Post mortem...

Niewątpliwe fotografia zrewolucjonizowała wiele dziedzin życia człowieka. Poczynając od roku 1839 roku balansując między sztuką a nauką wkraczała szerokim frontem w niemal każdy aspekt ludzkiej aktywności.
          Jednym z najistotniejszych walorów jaki dostrzegano w fotografii była jej niezwykła wartość dokumentaryzmu i prawdy, bowiem dzięki wynalazkowi Daguerre`a, który to ...ujął obraz optycznej ciemnicy, ze wszystkiemi jego cieniami i światłem... [1], można było utrwalać obrazy ...z taką dokładnością i prawdą, iż nic podobnego najbieglejszy rysownik wykonać by nie mógł; albowiem za pomocą nawet szkła powiększającego, można dostrzegać takie drobiazgi, które oko nieuzbrojone dojrzećby niepotrafiło [2]. Szybko aparat fotograficzny stał się ważnym świadkiem wielu doniosłych wydarzeń zapisując i utrwalając je na materiale światłoczułym. Dzięki fotografii starano się rejestrować na kliszach nie tylko życie, które w XIX wieku nabrało niezwykłej dynamiczności, lecz także miała ona stanowić zapis pamięci o osobach, rzeczach czy miejscach, które bezpowrotnie przemijały. Fotografia będąc lustrem obdarzonym pamięcią, zapisywała to co ulotne, to co podlegało śmiertelnemu prawu przemijania. Roland Barthes, francuski filozof i krytyk literacki tak ujął problem zapomnienia i roli fotografii w powstrzymywaniu biegu czasu, który przyczyniał się do niepamięci, Dawne społeczeństwa dbały o to, aby wspomnienie, substytut życia, było nieśmiertelne; a przynajmniej aby sama rzecz, wyrażająca śmierć, była nieśmiertelna - to był Pomnik. Czyniąc jednak ze śmiertelnej Fotografii generalnego i jakby naturalnego świadka 'tego, co było', nowoczesne społeczeństwo wyrzekło się pomnika. Paradoks: ten sam wiek wynalazł Historię i Fotografię. Historia wszakże jest pamięcią sfabrykowaną według przepisów pozytywnych, czystą wypowiedzią intelektualną, obalającą Czas mityczny. Fotografia zaś jest świadectwem zupełnie pewnym, lecz ulotnym [3].




 W dawnych czasach, jeszcze przed wynalezieniem fotografii, to wspomnienia dawały nieśmiertelność. Stąd też narodziły się różnego typu rytuały i praktyki przyczyniające się do podtrzymywania pamięci o przodkach. Jednak wraz z XIX wiekiem pamięć została zamieniona na album fotograficzny, ba, nawet domagano się, by tworzyć archiwa lub biblioteki pamięci składające się z fotografii [4]. Wynikało to z ludzkiego strachu przed zapomnieniem, ale też ucieczką przed śmiercią. Jak słusznie Edgar Morin, francuski filozof napisał, ...fotografia musi mieć jakiś związek z 'kryzysem śmierci' rozpoczynającym się w drugiej połowie XIX wieku. Jeśli chodzi o mnie, wolałbym, aby zamiast umieszczać ciągle powstanie Fotografii w kontekście społecznym i ekonomicznym - pytać także o związek antropologiczny między Śmiercią i nową formą obrazu. Śmierć musi mieć przecież jakieś miejsce w społeczeństwie. I jeśli nie ma jej już (lub jest w mniejszym stopniu) w religijności, musi znajdować się gdzie indziej: może w tym obrazie Fotografii, który produkuje Śmierć, pragnąc zachować życie... [5].





      Fotografia dzięki swym możliwościom wiernego zapisu, ale także zatrzymania ulotnej chwili dając tym samym poczucie trwałego uchwycenia przemijania, na przełomie XIX i XX wieku wkroczyła w sferę funeralną. W postaci tak zwanych fotografii post mortem czyli zdjęć wykonywanych pośmiertnie, ale także w formie fotografii nagrobnych wytwarzanych w porcelanie lub metalu, które zdobiły na pomniki cmentarne utrwalano wizerunki oraz pamięć o zmarłych. Można powiedzieć, że sztuka fotograficzna, a zwłaszcza fotografia nagrobkowa w jakimś sensie zastąpiła dziady, prastary pogański obyczaj, podczas którego wspominano umarłych. W fotografii upatrywano magiczną moc przywoływania wspomnień, tak jak w magdalence z powieści Marcela Prousta pt. W stronę Swanna, gdzie smak ciastka zamoczonego w herbacie przywoływał wspomnienie o minionych czasach i osobach.






 Jenak czy aby na pewno fotografia w pełni zastępuje pamięć? Oczywiście obraz uwieczniony na papierze, metalu, ceramice czy kliszy fotograficznej z jednej strony nie poddawał się znakowi czasu, ale do czasu. Fotografie nagrobkowe, zresztą jak każde padały łupem wandali i złodziei. Wyrywane z płyt nagrobnych, albo i pod wpływem czasu ulegały zatarciu i zniszczeniu. Z drugiej strony fotografie umierają, gdy kończy się pamięć o osobach uwiecznionych na nich, gdy zdjęcie pozbawione komentarza, bez słownego objaśnienia nabierały wieloznaczności, tworząc obrazy wyrwane z kontekstu czasów, w których powstawały... zmuszając tym samym do domysłów i poszukiwania prawdy.



 Przypisy:
 
[1]. Cytat za: Daguerrotyp, albo malowidła Daguerra, działaniem samego światła wykonane, Pfennig. Magaz. tł. A.Z., Magazyn Powszechny, 1839, No 6, s. 44.
[2]. Cytat za: Daguerrotyp, albo malowidła Daguerra, działaniem samego światła wykonane, Pfennig. Magaz. tł. A.Z., Magazyn Powszechny, 1839, No 6, s. 44.
[3]. Cytat za: R. Barthes, Światło obrazu. Uwagi o fotografii, tłum. Jacek Trznadel, Warszawa 1996, s. 166.
[4]. Szerzej patrz: B. Stiegler, Obrazy fotografii. Album metafor fotograficznych, Kraków 2009, s. 22.
[5] Cytat za: R. Barthes, Światło obrazu. Uwagi o fotografii, tłum. Jacek Trznadel, Warszawa 1996, s. 164.

Komentarze

  1. Czasem sama fotografia staje się duchem, zjawą... Odsłania właśnie zapomnienie, przetasowania historii, gdzie gubią się nitki osobistych dziejów. Ciekawe jak to będzie ze zdjęciami, które trafiają dziś do internetu - czy z perspektywy czasu będą miały żywot prawie, że wieczny (jeśli utkną w sieci), ale wyblakły, bo kopiowane w nieskończoność odrywają się od autora, ludzi, miejsc...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, fotografia jest jak duch, zjawa, gdzie z jednej strony nam coś odsłania, ale z drugiej fotografia jako sposób zapisywania wspomnień może się nami bawić, dając wiele możliwości interpretacji. Jej fragmentaryczność z jednej strony mówi wiele, ale z drugiej nie zawsze daje możliwość pełnego wglądu w nieruchomy obraz, wizerunek danej osoby, rzeczy, itd.

      A co się tyczy naszych czasów opanowanych przez internet, to być może po nas nic nie zostanie... może w przyszłości nie będzie w ogóle internetu, a dzisiejsze technologie staną się na tyle archaiczne, że nie będzie można ich odczytywać w przyszłości... też chyba wszystko zmierza według uniwersalnego prawa niepamięci, gdzie czas kieruje nami w zapomnienie, bo przecież to co niegdyś było jasne i wyraziste, z czasem traci ostrość, kształty, o wielu szczegółach się po prostu zapomina, a to one się składają na nasze życie. Bez nich nie można odtworzyć tego co było.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Tunel w Ruszczy

Zapomniane miejsca: Muzułmański Cmentarz Tatarski w Warszawie

Co w duszy grało ludowi wiejskiemu? Czyli rzecz o muzyce ludowej (część I)