niedziela, 29 lipca 2012

Zawiłości kobiecego umysłu


   "...polityczni wielbiciele Marjanny zebrali się koło niej i pragną przyprawić jej ramiona niczem Wenus z Milo.
   To są mężczyźni... Kobieta, choćby była nawet posągiem, pragnie mężczyźnie przyprawić jedynie rogi. Mężczyźni są szlachetniejsi. Uważają, że popularny symbol trzeciej republiki, wyrosły z legendy bitewnej - powinien mieć ręce i nogi. Chociażby ich nie miała polityka rządu. 
   Ba, ale z tymi ramionami to wiele kłopotów. Jedna grupa pragnęłaby, by ramię z wytatuowanym młotem i sierpem miała dłoń zaciśniętą w piąstkę. To kobiecie przecież nie wypada mówić pięść. Inni radziliby jej dłoń nieść w ukłonie faszystowskim - to znów włożyć w jej dłoń pochodnię ognistego krzyża.
To są tylko projekty. Bo postać, mającą symbolizować rządy dzisiejszej Francji, powinna mieć rękę podniesioną - i pokazujacą - figę.
   Marjanna jest dobrze zbudowana, ma proporcje Wenus Milońskiej, jest kobietką wesołą, umiejącą się bawić, sprytną, umiejącą przy najlepszej nawet zabawie ciułac franki na ciężką godzinę starości.
   Na jej to cześć napisano książkę Madame ne vuet pas d`enfants. Ta pani nie chce dzieci. I to jest największe zmartwienie jej wielbicieli. Z każdym chętnie podzieli się wdziękami - ale mnożyć się nie chce. Taka już jest. [...] Wymiera śmiercią naturalną, nie mogąc się odważyć na przyrost naturalny. 
   Jej lekkomyślna siostra z tamtej strony Pirenejów - gninie w sposób szybszy. Toczy się tam wojna domowa. A więc też coś wybitnie `kobiecego`. Mężczyźni wolą raczej wojny zewnętrzne. Ale kobiety - wiadomo domatorki - wolą załatwić wszystko w domu.
   Symbolem rewolucji hiszpańskiej stała się znów kobieta. Krwawa amazonka, która na okrzyk oficera, wołajacego `Niech żyje Hiszpanja` - odpowiada `Niech żyje śmierć`.
   To jest tak bardzo kobiece... Tylko kobieta mogła się zdobyć na taki okrzyk. A może sama nawet nie doceniała genjalności swego paradoksu. Wszak w tym okrzyku kilkunastoletniej dziewczyny, nie zdajacej sobie sprawy o co toczy się walka, mieści się niejako sens rzezi hiszpańskiej. Dla kobiety najważniejszym argumentem może być coś tak potwornie irracjonalnego, że mężczyzna staje wobec niej, jak wobec jakiejś nieodgadnionej zagadki. Kobieta jest w stanie krzyknąć `Niech żyje kolor seledynowy` i iść z tym okrzykiem na barykady, zabijać i dać się zarąbać. A gdyby ją zapytano, dlaczego właśnie kolor seledynowy ma żyć - powie nam wydąwszy usteczka, że jesteśmy brutalni i nie rozumiemy kobiet...".

Cytat za: "Kurier Literacko-Naukowy", 1936, nr 31 (3 VIII)



sobota, 28 lipca 2012

Szalone międzywojnie, czyli nocne życie Warszawy


Ze wspomnień Stanisława Korwin-Pawłowskiego: 

"Gdy teraz myślę o czasach międzywojennych, nie mogę wyjść z podziwu, jak ludzie wytrzymywali ten małpi cyrk, jaki wtedy dział się w Polsce. Oto kilka migawek z życia sanacyjnej elity:
    Nieduży lokal nowo otwartej restauracji `Ritz` w Alejach Ujazdowskich, z rzędu najdroższych. Publiczność odpowiednia. Już północ. Pomiędzy stolikami pełza na czworakach minister poczt i telegrafów płk Miedziński - poszczekuje, mruczy i chwyta panie za nogi. One go kopią, a on dalej swoje. 
    Karnawał któregoś tam roku. Pewnego dnia wypadły mi aż trzy bale: w Wyższej Szkole Sztuk Pięknych na Powiślu, w Towarzystwie Czytelni Ludowych w Resursie Obywatelskiej, wreszcie u Szwoleżerów - gdzieś w okolicach Myśliwskiej. [...] Do Szwoleżerów trafiłem koło 4 nad ranem: całe towarzystwo, gospodarze i goście, mają już porządnie w czubach. Wesołe okrzyki dochodzą z bocznej salki; siedzi tam na podłodze plecami oparty o ścianę marszałek Sejmu Świtalski. Nogi ma rozstawione [...] usta szeroko otwarte. Rozbawione panie rzucają w niego działkami pomarańczy, starając się trafić, przepraszam, w gębę. Frak pana marszałka jest w wielu miejscach poplamiony pomarańczowymi trafieniami.
    `Oaza` - najbardziej reprezentacyjny nocny lokal stolicy. High life, cudzoziemska dyplomacja, wojskowość. Przy dwóch zestawionych stolikach siedzi paczka oficerów. Rej wodzi płk Wieniawa-Długoszowski. Już popili, ale trzymają się. Nie darmo sam Napoleon wyraził uznanie dla hartowności polskich głów. Oficerowie wstają i... zaczynają tańczyć z sobą parami wśród innych tańczących par. Ci, którzy zastępowali tancerki, bardzo zręcznie przedrzeźniają kobiece ruchy i umizgi, pozwalając sobie chwilami na nieco ryzykowne pod względem obyczajowości figury".

Cytat za: S. Korwin- Pawłowski, Wspomnienia. Wyścig z życiem, Warszawa 1966, s. 53-54 



Na zdjęciu: Bal w Akademii Sztuk Pięknych, Warszawa 11 stycznia 1936 roku 

piątek, 27 lipca 2012

Kamienica Machaufów

Kamienica przy zbiegu ulic Lubicz i Radziwiłłowskiej 33/35 w Krakowie została ufundowana przez rodzinę Machaufów. Wybudowana została w latach 1899-1902 wg. projektu arch. Karola Scharocha. Stanowi ona przykład eklektycznej architektury z przełomu XIX i XX wieku. Od roku 1905 do wybuchu II wojny światowej budynek wraz z położonym obok pałacykiem Pod Gackiem (przy ul. Lubicz), należał do rodziny Gőtzów, właścicieli Browaru Okocim.