W Noc Kupały sobótki i wianki
Od niepamiętnych czasów szczególnym okresem w obrzędowości dawnych Słowian (ale także i innych ludów pochodzenia, m.in.: ugrofińskiego, bałtyckiego, celtyckiego oraz germańskiego) był moment przesilenia letniego Słońca, przypadający na ogół na noc z 21 na 22 czerwca [1]. Zapewne w tym czerwcowym dniu lud słowiański upatrywał zwycięstwo Słońca, symbolizującego w ich pogańskiej mitologii życie, ciepło i światło, które panowało nad mrokiem złowrogiej nocy. To stąd wśród Słowian wykształciły się liczne obrzędy związane z oddawaniem czci życiodajnemu Słońcu, które w Noc Kupały pokonywało Księżyc.
Słowianie wielbiąc ożywcze Słońce podczas najkrótszej nocy w roku organizowali „...istne sławiańskie igrzyska, lub święto ognia; odziane uroczystą tajemniczością religji, i całym urokiem poezji” [2], które w całej Słowiańszczyźnie gromadziły liczne tłumy. Podczas owych zabaw, znanych w różnych częściach Polski jako Noc Kupały, noc kupalna, kupalnocka, kupała, kupało, zaś na terenach historycznego Śląska i Galicji mienionych jako sobótki lub wianków, mieszkańcy „...jednej lub kilku, osad gromadzili się wpewne miejsce, nakładali wielki ogień, tańczyli około niego, spiewali, czynili rozmaite wrózby, to skacząc przez płomień, to wianki na wodę puszczając” [3].
Jak wyjaśniał Zygmunt Gloger w Roku polskim pochodzenie nazwy tego zwyczaju nie jest jednoznaczne i jednolite dla ziem dawnej Rzeczypospolitej. „Nazwa sobótki, jako od dnia sobotniego pochodząca, nie była oczywiście ani pierwotną, ani powszechną w całej Polsce. Lud mazowiecki i podlaski na prawym brzegu Wisły, nad Narwią i Bugiem zamieszkały, obrzęd ten znał tylko pod mianem Kupalnocki” [4], zaś dalej „Sobótka na Rusi zowie się Kupałą, a liczne ślady tego obrzędu z Wołynia, Ukrainy, Litwy i Białejrusi opisali nasi zbieracze rzeczy ludowych: Marcinkowski, Stecki, Eust. Tyszkiewicz i inni. Seweryn Goszczyński osnuł cały poemat na tle sobótki karpackiej a Wincenty Pol w Pieśni o domu naszym opisał »Wielkie wianków święto«” [5]. W tym miejscu należy dodać, że obrzęd Nocy Kupalnej w różnych częściach Europy był praktykowany w różnych terminach, gdzie w „...jednych więc miejscach obchodzono go na Zielone Świątki, gdzieindziej w przeddzień św. Jana Chrzciciela” [6]. Niemniej jednak, niewykluczone jest, że w poszczególnych krajach słowiańskich, pod różnymi nazwami i datami zachowały się strzępy jednego solarnego święta, które w kronice Długosza występuje pod mianem stada [7] (na Rusi święto to znane jest jako rusałczy tydzień, rusalia). Możliwe jest zatem, że niegdyś między majem, a czerwcem odbywało się jakieś ogólnosłowiańskie święto, którego punktem kulminacyjnym mogła być Noc Kupały. Jednak skąd jeden zwyczaj został obdzielony tak dużą ilością nazw?
Niewątpliwe, wpływ na tak dużą ilość występujących wśród Słowian nazw tego samego obrzędu miało przyjęcie przez nich chrześcijaństwa. Otóż „...po wprowadzeniu wiary chrześcijańskiej, zwyczaj starożytny Słowianie przystosowali do świąt i świętych Kościoła, a mianowicie do najbliższych przesilenia dnia z nocą, t.j. św. Jana Chrzciciela czyli Kupały i Zielonych Świątek” [8]. Ugruntowanie się religii chrześcijańskiej wśród klasy panującej, a także chłopstwa odcisnęło swój wpływ na zmianę obyczajowości oraz na zanik dawniejszych tradycji. Zdaje się być tu słuszny pewien mechanizm zastępowania jednych zwyczajów drugimi, na który już w XVIII wieku wskazywał ksiądz i historyk Jędrzej Kitowicz, pisząc „...gdy Polacy przyjęli wiarę św. katolicką, używali znowu ognia do palenia bałwanów, tak tych, które były po bałwochwalniach, jako też i tych, które mieli po domach, do czego jak przedtem na honor, tak potem na wzgardę przydali skakanie” [9], ale nie tylko. Jak wspominał cytowany wyżej przeze mnie ksiądz Kitowicz, sobótkowy „...zwyczaj, [...] w średnich latach Augusta III już był konającym, przy końcu zaś lat jego w cale ustał, dozorem surowym marszałka wielkiego koronnego w Warszawie najprzód, a za przykładem warszawskim, skąd się i złe, i dobre zwyczaje po całym kraju rozlewały, wszędzie wytępiony, jako złe skutki sprawujący, już to w pożarach budynków z sobótki [tj. ognisk] zapalonych, już w osobach skaczących sobótkę” [10]. Proces ten w podobny sposób tłumaczył i Zygmunt Gloger. „Tak jak dzisiaj, gdy lud pracowity chcąc sobie pobiesiadować i potańczyć latem, wybiera zwykle na to sobotę i odprawia dożynki w sobotę t.j. przed dniem świątecznym, który do rannego nazajutrz wstania nocnych biesiadników nie obowiązuje - tak i dawniej wszystkie noce biesiady odbywały się z tegoż powodu w wieczory sobotnie, co dało początek nazwie »sobótki«” [11]. Rzeczą mało prawdopodobną jest to, że w czasach pogańskich, Słowianie świętowali niedzielę, która dniem świątecznym stała się dopiero w czasach, gdy w Rzeczypospolitej niepodzielnie zapanowało chrześcijaństwo. Dlatego można przypuszczać, że tłumaczenie Glogera odnosiło się zdecydowanie do czasów Polski ochrzczonej, aniżeli pogańskiej. Podobnie rzecz ujął także Seweryn Goszczyński, który tak tłumaczył nazwę sobótki, „Zdaje się, że Sobótka wczasach przynajmniej późniejszych, znaczyła to samo, co dzisiejszy obcy wyraz wigilja. Sobota była dniem poprzedzającym największe święto, jakie m jest niedziela, wcale więc logicznie nazwano dzień przed mniejszemi świętami Sobótką, czyli małą Sobotą, mniejszych uroczystości” [12].
Rycina, Wianki w zachodniej Galicyi. Rysunek i układ Fałata, Źródło: Tygodnik Ilustrowany, nr 339, z dn. 24 VI 1882, s.392. |
Słowianie wielbiąc ożywcze Słońce podczas najkrótszej nocy w roku organizowali „...istne sławiańskie igrzyska, lub święto ognia; odziane uroczystą tajemniczością religji, i całym urokiem poezji” [2], które w całej Słowiańszczyźnie gromadziły liczne tłumy. Podczas owych zabaw, znanych w różnych częściach Polski jako Noc Kupały, noc kupalna, kupalnocka, kupała, kupało, zaś na terenach historycznego Śląska i Galicji mienionych jako sobótki lub wianków, mieszkańcy „...jednej lub kilku, osad gromadzili się wpewne miejsce, nakładali wielki ogień, tańczyli około niego, spiewali, czynili rozmaite wrózby, to skacząc przez płomień, to wianki na wodę puszczając” [3].
Jak wyjaśniał Zygmunt Gloger w Roku polskim pochodzenie nazwy tego zwyczaju nie jest jednoznaczne i jednolite dla ziem dawnej Rzeczypospolitej. „Nazwa sobótki, jako od dnia sobotniego pochodząca, nie była oczywiście ani pierwotną, ani powszechną w całej Polsce. Lud mazowiecki i podlaski na prawym brzegu Wisły, nad Narwią i Bugiem zamieszkały, obrzęd ten znał tylko pod mianem Kupalnocki” [4], zaś dalej „Sobótka na Rusi zowie się Kupałą, a liczne ślady tego obrzędu z Wołynia, Ukrainy, Litwy i Białejrusi opisali nasi zbieracze rzeczy ludowych: Marcinkowski, Stecki, Eust. Tyszkiewicz i inni. Seweryn Goszczyński osnuł cały poemat na tle sobótki karpackiej a Wincenty Pol w Pieśni o domu naszym opisał »Wielkie wianków święto«” [5]. W tym miejscu należy dodać, że obrzęd Nocy Kupalnej w różnych częściach Europy był praktykowany w różnych terminach, gdzie w „...jednych więc miejscach obchodzono go na Zielone Świątki, gdzieindziej w przeddzień św. Jana Chrzciciela” [6]. Niemniej jednak, niewykluczone jest, że w poszczególnych krajach słowiańskich, pod różnymi nazwami i datami zachowały się strzępy jednego solarnego święta, które w kronice Długosza występuje pod mianem stada [7] (na Rusi święto to znane jest jako rusałczy tydzień, rusalia). Możliwe jest zatem, że niegdyś między majem, a czerwcem odbywało się jakieś ogólnosłowiańskie święto, którego punktem kulminacyjnym mogła być Noc Kupały. Jednak skąd jeden zwyczaj został obdzielony tak dużą ilością nazw?
Wojciech Gerson, Kupała, olej na płótnie, 1897 |
Niewątpliwe, wpływ na tak dużą ilość występujących wśród Słowian nazw tego samego obrzędu miało przyjęcie przez nich chrześcijaństwa. Otóż „...po wprowadzeniu wiary chrześcijańskiej, zwyczaj starożytny Słowianie przystosowali do świąt i świętych Kościoła, a mianowicie do najbliższych przesilenia dnia z nocą, t.j. św. Jana Chrzciciela czyli Kupały i Zielonych Świątek” [8]. Ugruntowanie się religii chrześcijańskiej wśród klasy panującej, a także chłopstwa odcisnęło swój wpływ na zmianę obyczajowości oraz na zanik dawniejszych tradycji. Zdaje się być tu słuszny pewien mechanizm zastępowania jednych zwyczajów drugimi, na który już w XVIII wieku wskazywał ksiądz i historyk Jędrzej Kitowicz, pisząc „...gdy Polacy przyjęli wiarę św. katolicką, używali znowu ognia do palenia bałwanów, tak tych, które były po bałwochwalniach, jako też i tych, które mieli po domach, do czego jak przedtem na honor, tak potem na wzgardę przydali skakanie” [9], ale nie tylko. Jak wspominał cytowany wyżej przeze mnie ksiądz Kitowicz, sobótkowy „...zwyczaj, [...] w średnich latach Augusta III już był konającym, przy końcu zaś lat jego w cale ustał, dozorem surowym marszałka wielkiego koronnego w Warszawie najprzód, a za przykładem warszawskim, skąd się i złe, i dobre zwyczaje po całym kraju rozlewały, wszędzie wytępiony, jako złe skutki sprawujący, już to w pożarach budynków z sobótki [tj. ognisk] zapalonych, już w osobach skaczących sobótkę” [10]. Proces ten w podobny sposób tłumaczył i Zygmunt Gloger. „Tak jak dzisiaj, gdy lud pracowity chcąc sobie pobiesiadować i potańczyć latem, wybiera zwykle na to sobotę i odprawia dożynki w sobotę t.j. przed dniem świątecznym, który do rannego nazajutrz wstania nocnych biesiadników nie obowiązuje - tak i dawniej wszystkie noce biesiady odbywały się z tegoż powodu w wieczory sobotnie, co dało początek nazwie »sobótki«” [11]. Rzeczą mało prawdopodobną jest to, że w czasach pogańskich, Słowianie świętowali niedzielę, która dniem świątecznym stała się dopiero w czasach, gdy w Rzeczypospolitej niepodzielnie zapanowało chrześcijaństwo. Dlatego można przypuszczać, że tłumaczenie Glogera odnosiło się zdecydowanie do czasów Polski ochrzczonej, aniżeli pogańskiej. Podobnie rzecz ujął także Seweryn Goszczyński, który tak tłumaczył nazwę sobótki, „Zdaje się, że Sobótka wczasach przynajmniej późniejszych, znaczyła to samo, co dzisiejszy obcy wyraz wigilja. Sobota była dniem poprzedzającym największe święto, jakie m jest niedziela, wcale więc logicznie nazwano dzień przed mniejszemi świętami Sobótką, czyli małą Sobotą, mniejszych uroczystości” [12].
Przypisując Nocy Kupalnej nazwę sobótek, najbardziej prawdopodobną wersją może być związek z wprowadzeniem chrześcijaństwa na ziemie polskie, gdzie Kościół starał się powiązać czerwcowe obrzędy przesilenia z sabatami czarownic, które dawniej nazywano właśnie sobótkami [13]. W XVI wieku Marcin z Urzędowa,
polski botanik, zielarz, a także lekarz
i ksiądz, pisząc o zielu bylicy wspomniał także o Sobótce, wręcz jako o szatańskim obyczaju. „Ziele to [tj. bylicę] wezwano z greckiego słowa Artemesia, od Artemis Boginicy Diany, którą po grecku drudzy Artemis zowią: Albowiem ta to ziele wynalazła, pań Greckich tego używania nauczyła [...] Przeto one Poganki święciły iey to ziele y gdy iey dzień święcano wieszali po domach, drugie się nią opasowały: a to czyniły dwudziestego dnia y czwartego Księżyca Czerwca, u nas dzień S. Jana: tam też w nocy ognie paliły, tańcowały, śpiewały, diabłu cześć a modłę czyniąc. Tego obyczaju pogańskiego do tych czasów w Polszcze nie chcą opuszczać niewiasty, bo także to ofiarowanie tegoż ziela czynią, wieszając, opasując się niem. Swięta zaś tej diablicy [tj. bogini Diany] święcą, czyniąc Sobótki, paląc ognie, krzesząc ognia deskami aby była prawa świętość diabelska; tamże śpiewają djabelskie pieśni plugawe, tańcując a diabeł też skacze, raduje się że mu Chrześcianie czynią modłę, a o miłego Boga niedbają, albowiem w dzień S. Jana wieśniaków przy chwale miłego Boga żadnego nie będzie, a około Sobótki będą czynić rozmaite złości” [14].
Sobótki dla przedstawicieli Kościoła, czy to rytu rzymskiego, czy prawosławnego, stały się one nie tylko obiektem szykan jako diabelskich orgii, ale w ogóle były krytykowane jako pozostałości szczególnie niebezpiecznych tradycji pogańskich. Już od średniowiecza grzmiano z ambon kościelnych na pogańską obrzędowość obrażającą, wedle nauk Kościoła, samego Boga [15]. „Narodowe te igrzyska w wigiliją Ś. Jana dopełniane, rzeczywiście niepamiętnych sięgają czasów. W XVI w. już, patrzano na nie z oburzeniem, jako na pozostałości i zabytki bałwochwalcze. Fanatyczne duchowieństwo już je wówczas wzbraniać i prześladować zaczęło” [16]. Nawet u schyłku XIX wieku wielu księży potępiało sobótkę, jako zabobon godzący w Stwórcę, o czym wspominał Szczęsny Jastrzębowski, polski etnograf, a także z zamiłowania archeolog. Jak pisał w 1891 roku, „Znikają rok za rokiem prastare obrzędy ludu naszego, pozostają tylko szczątki dawnej ich świetności i bogactwa formy. [...] Każdy rok niemal urywa po odrobinie z tych resztek, i nadchodzi chwila, w której zwyczaje i obrzędy będą istniały tylko w niejasnej tradycji lub w książkach, jeźeli, rozumie się, zostaną zawczasu zebrane. Uroczystość Sobótki mianowicie zatraca wiele szczegółów. Już dziś nie widać wesołych pląsów, skoków, wianków na głowach, wróżb i czarów, które dawniej urozmaicały zabawę; piosenki zacierają się w pamięci młodych pokoleń; czasem zapomnianą zastąpią nowym, utworem, lecz wogóle skarbnica zmniejsza się bezpowrotnie. Wiele przyczyniają się do tego księża, podając obchód Sobótki ludowi za zabobon i gusła, obrażające Pana Boga” [17]. To niewątpliwe przyczyniło się do całkowitego wymieszania się różnych pojęć i zwyczajów, które w oczach kaznodziei siały szczególne zgorszenie obyczajowe.
Odrzucając konserwatywną retorykę kleru można dojść do jeszcze innego znaczenia sobótki, aniżeli sabatu czarownic. Dość przekonywujące tłumaczenie pochodzenia tego słowa przedstawił Kazimierz Szulc, XIX-wieczny badacz starożytności, autor wielu prac z zakresu historii i etnografii. Jego zdaniem, wyraz sobótka „...jest brzmieniem najwięcej spokrewniony z wyrazem Sobota. Ale dla nas dziś uroczystość Sobótek z dniem Sobotą zwanym nie ukazuje żadnej styczności. Wyraz Sobota używany przez Żydów na oznaczenie dnia świętego, pańskiego, dies dominica otrzymaliśmy prawdopodobnie dopiero razem z chrześciaństwem. Święcenie zaś Sobótek zdaje się być zwyczajem pogańskim. Wyraz Sabath w języku hebrajskim oznacza odpoczynek; wyraz Zabaoth zastępy, gwiazdy. W języku perskim oznacza wyraz Zabat firmament niebiosa a w mythologii perskiej mógł równie jak w hebrajskiej wyobrażać pana, rządcę nieba. Że Persowie czcili i czczą dziś jeszcze słońce, jako pierwiastek dobra, ogniami i zniczem, to rzecz wiadoma. Palenie więc Sobótek u nich byłoby rzeczą jasną i pełną znaczenia a wyraz Sobótki u nich napotkany łatwym byłby do wytłómaczenia” [18]. Podobnie jak u Persów także i u Polaków upatrywał w sobótce obchodów solarnych, negując tym samym jakiekolwiek korzenie chrześcijańskie tego zwyczaju. „…Sobótki palono pierwotnie 21 Czerwca t.j.
w czasie, kiedy słonce najwyżej staje a wieczór bywa najkrótszym,
a nie 23 Czerwca, nie w dzień Ś. Jana, jak teraz się
dzieje. Sobótki przeto nie miały pierwotnie żadnej z Ś. Janem
styczność. Jakąkolwiek przy tej uroczystości napotka się wzmiankę o Ś.
Janie, zawsze można być pewnym, że to już późniejszy dodatek.
Ponieważ Sobótki zapalają się w czasie najkrótszego wieczora, w czasie
kiedy słońce najwyżej stanęło: mogłaby więc ta uroczystość oznaczać
tryumf światła nad ciemnością, mogłaby być częścią słońcu oddawaną” [19]. Choć tak całkiem na marginesie i wśród ludu były popularne przesądy, że w noc sobótkową działy się magiczne rzeczy. „Powracający z całonocnych igrzysk, jedni drugim opowiadają wzajem niestworzone baśnie, których jakoby byli świadkami tej nocy - o podróżach czarownic na Łysą górę...” [20]. Z kolei, na Litwie oraz Białorusi w noc Kupały chłopi „...spędzają z pastwisk do obór wszystkie konie, a to jak mówią, aby czarownice pochwytawszy je, nie odjechały na nich na Łysą górę. W stajniach i szopach, gdzie tylko dobytek się mieści, zapalają światło dla odpędzenia czarownic” [21]. Natomiast Łukasz Gołębiowski, jeden z pierwszych badaczy tzw. starożytności słowiańskich oraz zwyczajów i obyczajów ludu polskiego, taki oto nakreślił obraz magicznej nocy kupalnej na Litwie; „Nie zostawują w tę noc koni na paszy w polu, do domu je przypędzają, w obawie, żeby czarownice nie pobrały ich dla jechania do Kijowa na łysą górę; wtenczas albowiem właśnie odpawiają swe zgromadzenie. Zawieszają gromnicę we wrotach obory, i wszędzie obrzydła czarownica ją zgryzie, usiłując, lecz na próżno, otworzyć sobie wejście. Inaczej wysysałaby krowy mleczne; te przez rok cały nie wiele, albo nic wcale nie dawałby mleka. Mniemanie to jest u właścicieli i ekonomów” [22].
Również niebagatelny wpływ na mnogość nazw dla Nocy Kupały miał brak źródeł pisanych dotyczących tego święta wśród pogańskich Słowian. Skąpe wzmianki u geografów i historiografów późnego antyku, a także średniowiecza oraz arabskich historyków czy podróżników niewiele wnoszą do poznania zwyczajów związanych z letnim przesileniem wśród Słowian. Co więcej badania etymologiczne nad słowami określającymi obrzędy przypadające na dzień letniego przesilenia nie zawsze dają zadowalające wyniki, dając duże pole do snucia domysłów.
Także w związku z tępionym na ziemiach polskich przez Kościół katolicki i prawosławny zwyczajem pogańskiej kuaplnocki - sobótki oraz stopniowej i powolnej asymilacji tego rodzimego obyczaju do potrzeb Kościoła doszło do pomieszania różnych pojęć i praktyk, zlewając się w zależności od regionu w jedne obchody ludowo-chrześcijańskie, w których nieodłącznymi elementami były ognie oraz wianki.
Wobec oporów w wyplenianiu pogańskich zwyczajów przypadających na letnie przesilenie Słońca, w łonie Kościoła katolickiego oraz prawosławnego podjęto próbę przeniesienia radosnych zwyczajów kupalnych na czas Zielonych Świątek (oficjalnie w Kościele katolickim święto to nosi nazwę Zesłania Ducha Świętego), które przypadają na maj. Nota bene katolickie Zielone Świątki zbiegły się z innym pogańskim obrzędem, nazywanym niegdyś Stadem, związanym z kultem płodności, ale to te przedchrześcijańskie zwyczaje okazały się żywotniejsze i bardziej atrakcyjne niż te chrześcijańskie. Jak wierzyć skargom Jan Długosz na dawne zabobony i zwyczaje panujące wśród Polaków bardziej przypominały zloty czarownic. „Te igrzyska obchodzili rozpustnie śpiewaniem i rozwiązłemi ruchy, niekiedy klaskaniem, wykręcaniem się lubieżnym i inną swawolą w pieśniach, igraszkach i sprośnych uczynkach; przyczem wzywali pomionione bóstwa przyjętym zwyczajem. Obrządki takowe i niektóre ich zabytki, lubo odpięciu set lat, jak wiadomo, Polacy wiarę chrześciańską przyjęli, aż do dzisiejszych czasów powtarzają się corocznie w dni Zielonych Świątek, przypominając bałwochwalstwo pogańskie igrzyskiem zwanem w ich języku Stado, ponieważ na nie gromady zbierają się ludzi, którzy podzieleni na stada czyli rzesze szaleńców i roskoszników, radzi obchodzą one świątki godowaniem i swobodnemi wczasy” [23]. Wobec oporów wśród ludu i trudami w wyplenieniu rodzimej obrzędowości pogańskiej, ustanowiono w Kościele na dzień 24 czerwca wigilię św. Jana, która miała całkowicie zastąpić obchody Nocy Kupały. W efekcie zabiegi te przyniosły całkowite zatarcie znaczenia pierwotnych obchodów Kupały. Jak na początku XIX wieku zanotowała Maria Czarnowska, iż na Białorusi chłopi wyznają, „... że niewiedzą, ktoby by ten Kupała, a w
obchodzie jego pamiątki idą tylko za zwyczajem przodków” [24].
Foto. Wianki na Wiśle pod Krakowem,
Źródło: Dziesięciolecie Polski Odrodzonej. Księga pamiątkowa 1918-1928, wydawca i red. naczelny Marian Dąbrowski, Kraków-Warszawa 1929, s. 34. |
W czasach współczesnych ten dawny obyczaj przygasł, zaś świętem miłości i zakochanych stały się popularne na całym świecie walentynki, ale może i warto zachować cząstkę dawnej tradycji, bowiem jak to ujął Zygmunt Gloger „Każdy naród słowiański, który pragnie własne życie rozwijać, musi w swoejm piśmiennictwie, w swej sztuce, widowiskach, zabawach i rozrywkach, podsinić, odtwarzać i wyzyskiwać obrazy obyczaju swego z przeszłości i zachowywać piękniejsze zwyczaje praojców swoich, takie n.p., do jakich należy sobótka i wianki” [25].
Przypisy:
[1]. Po ugruntowaniu się chrześcijaństwa na ziemiach polskich zwyczaj Nocy Kupalnej został zaadaptowany do obrzędu nocy świętojańskiej, która przypada na noc z 23 na 24 czerwca.
[2]. Cytat za: S. Goszczyński, Sobótka, z powieści pod napisem Kościelisko, [w]: „Ziewonja, noworocznik wydany przez Augustyna Bielowskiego”, Tom I, Lwów 1834, s. 215.
[3]. Cytat za: S. Goszczyński, Sobótka, z powieści pod napisem Kościelisko, [w]: „Ziewonja, noworocznik wydany przez Augustyna Bielowskiego”, Tom I, Lwów 1834, s. 215.
[4]. Cytat za: Z. Gloger, Rok polski w życiu, tradycyi i pieśni, Warszawa 1900, s. 274.
[5]. Cytat za: Z. Gloger, Rok polski w życiu, tradycyi i pieśni, Warszawa 1900, s. 276.
[6]. Cytat za: Z. Gloger, Encyklopedja staropolska ilustrowana, Tom IV, Warszawa 1903, s. 257. Na dawnej Rusi odpowiednik polskiej nocy świętojańskiej obchodzono np. w lipcu, podczas Święta Iwana Kupały.
[7]. Patrz: J. Długosz, Jana Długosza Kanonika Krakowskiego Polskich Ksiąg Dwanaście. Przekład Karola Mecherzyńskiego, T. I, Kraków, 1867, s. 40; „Długosz zowie stadem «obchody pogańskie uroczyste», ale to jego własny wymysł...”. Por. A. Brückner, Słownik etymologiczny języka polskiego, Kraków 1927, s. 512.
[8]. Cytat za: Z. Gloger, Rok polski w życiu, tradycyi i pieśni, Warszawa 1900, s. 273.
[9]. Cytat za: J. Kitowicz, Opis obyczajów i zwyczajów za panowania Augusta III, Tom IV, Poznań 1841, s. 86.
[10]. Cytat za: J. Kitowicz, Opis obyczajów i zwyczajów za panowania Augusta III, Tom IV, Poznań 1841, s. 85-86.
[11]. Cytat za: Z. Gloger, Rok polski w życiu, tradycyi i pieśni, Warszawa 1900, s. 273.
[12]. Cytat za: S. Goszczyński, Sobótka, z powieści pod napisem Kościelisko, [w]: „Ziewonja, noworocznik wydany przez Augustyna Bielowskiego”, Tom I, Lwów 1834, s. 215.
[13]. Por z: Z. Gloger, Encyklopedia Staropolska Ilustrowana, Tom I, Warszawa 1900, s. 267; Słownik języka polskiego, pod red. J. Karłowicza, A. Kryńskiego i W. Niedźwiedzkiego, Warszawa 1915, Tom VI, [hasło Sabat] s. 1.
[14]. Cytat za: Marcin z Urzędowa, Herbarz Polski To iest O Przyrodzeniu Zioł y Drzew Rozmaitych, Y Innych Rzeczy Do Lekarzy Należących Księgi Dwoie [...] Marcina [z] Urzędowa [...], Kraków 1595, s. 31-32.
[15]. Jak podaje Gloger w Encyklopedii staropolskiej ilustrowanej, „Biskup poznański Laskarz w wieku XIV statutem swoim zakazuje tańców nocnych w wigilje przedświąteczne, t.j. w soboty i w wigilje uroczystości, przypadających w lecie, a zatem przed świętem Jana Chrzciciela, Piotra i Pawła. Z zabaw tego rodzaju najwspanialszą być musiała s o b ó t k a w okresie kategzochen świątecznym, t. j. na Zielone Świątki. Kaznodzieja krakowski Jan ze Słupca powiada, że tańczą podczas Świątek w lecie niewiasty, śpiewając pieśń pogańską. Stwierdza ten obyczaj, jako jeszcze pogański, statut synodu krakowskiego z r.1408. [...] W r. 1468 np. król Kazimierz Jagiellończyk, na żądanie opata benedyktyńskiego klasztoru świętokrzyskiego, zakazuje pogańskich uroczystości (sobótek), na Łysej górze w Zielone Świątki odprawianych”. Cytat za: Z. Gloger, Encyklopedja staropolska ilustrowana, Tom IV, Warszawa 1903, s. 257.
[16]. Cytat za: T. J. Stecki, Uroczystość Kupały. Obchód i znaczenie Kolędy u Słowian, [w]: „Kronika Rodzinna. Pismo Dwutygodniowe”, Warszawa, 3(15) września 1871, No. 24, s. 376.
[17]. Cytat za: Sz. Jastrzębowski, Sobótka we wsi Mikułowice w powiecie Opatowskim, [w]: „Wisła. Miesięcznik Geograficzno-Etnograficzny”, 1891, T.V, z.1, s. 32-33.
[18]. Cytat za: K. Szulc, O głównych wyobrażeniach i uroczystościach bałwochwalczych naszego ludu z powodu prac J. Lelewela: bałwochwalstwo Słowian i R. Berwińskiego: studia nad literaturą ludową, Poznań 1857, s. 11.
[19]. Cytat za: K. Szulc, O głównych wyobrażeniach i uroczystościach bałwochwalczych naszego ludu z powodu prac J. Lelewela: bałwochwalstwo Słowian i R. Berwińskiego: studia nad literaturą ludową, Poznań 1857, s. 10-11.
[20]. Cytat za: Cytat za: T. J. Stecki, Uroczystość Kupały. Obchód i znaczenie Kolędy u Słowian, [w]: „Kronika Rodzinna. Pismo Dwutygodniowe”, Warszawa, 3(15) września 1871, No. 24, s. 376.
[21]. Cytat za: T. J. Stecki, Uroczystość Kupały. Obchód i znaczenie Kolędy u Słowian, [w]: „Kronika Rodzinna. Pismo Dwutygodniowe”, Warszawa, 3(15) września 1871, No. 24, s. 377.
[22]. Cytat za: Ł. Gołębiowski, Gry i zabawy różnych stanów w kraju całym, lub niektórych tylko prowincyach: umieszczony tu: Kulig czyli szlichtada, łowy, maszkary, muzyka, tańce, reduty, zapusty, ognie sztuczne, rusałki, sobótki i t. p, Warszawa 1831, s. 299-300.
[8]. Cytat za: Z. Gloger, Rok polski w życiu, tradycyi i pieśni, Warszawa 1900, s. 273.
[9]. Cytat za: J. Kitowicz, Opis obyczajów i zwyczajów za panowania Augusta III, Tom IV, Poznań 1841, s. 86.
[10]. Cytat za: J. Kitowicz, Opis obyczajów i zwyczajów za panowania Augusta III, Tom IV, Poznań 1841, s. 85-86.
[11]. Cytat za: Z. Gloger, Rok polski w życiu, tradycyi i pieśni, Warszawa 1900, s. 273.
[12]. Cytat za: S. Goszczyński, Sobótka, z powieści pod napisem Kościelisko, [w]: „Ziewonja, noworocznik wydany przez Augustyna Bielowskiego”, Tom I, Lwów 1834, s. 215.
[13]. Por z: Z. Gloger, Encyklopedia Staropolska Ilustrowana, Tom I, Warszawa 1900, s. 267; Słownik języka polskiego, pod red. J. Karłowicza, A. Kryńskiego i W. Niedźwiedzkiego, Warszawa 1915, Tom VI, [hasło Sabat] s. 1.
[14]. Cytat za: Marcin z Urzędowa, Herbarz Polski To iest O Przyrodzeniu Zioł y Drzew Rozmaitych, Y Innych Rzeczy Do Lekarzy Należących Księgi Dwoie [...] Marcina [z] Urzędowa [...], Kraków 1595, s. 31-32.
[15]. Jak podaje Gloger w Encyklopedii staropolskiej ilustrowanej, „Biskup poznański Laskarz w wieku XIV statutem swoim zakazuje tańców nocnych w wigilje przedświąteczne, t.j. w soboty i w wigilje uroczystości, przypadających w lecie, a zatem przed świętem Jana Chrzciciela, Piotra i Pawła. Z zabaw tego rodzaju najwspanialszą być musiała s o b ó t k a w okresie kategzochen świątecznym, t. j. na Zielone Świątki. Kaznodzieja krakowski Jan ze Słupca powiada, że tańczą podczas Świątek w lecie niewiasty, śpiewając pieśń pogańską. Stwierdza ten obyczaj, jako jeszcze pogański, statut synodu krakowskiego z r.1408. [...] W r. 1468 np. król Kazimierz Jagiellończyk, na żądanie opata benedyktyńskiego klasztoru świętokrzyskiego, zakazuje pogańskich uroczystości (sobótek), na Łysej górze w Zielone Świątki odprawianych”. Cytat za: Z. Gloger, Encyklopedja staropolska ilustrowana, Tom IV, Warszawa 1903, s. 257.
[16]. Cytat za: T. J. Stecki, Uroczystość Kupały. Obchód i znaczenie Kolędy u Słowian, [w]: „Kronika Rodzinna. Pismo Dwutygodniowe”, Warszawa, 3(15) września 1871, No. 24, s. 376.
[17]. Cytat za: Sz. Jastrzębowski, Sobótka we wsi Mikułowice w powiecie Opatowskim, [w]: „Wisła. Miesięcznik Geograficzno-Etnograficzny”, 1891, T.V, z.1, s. 32-33.
[18]. Cytat za: K. Szulc, O głównych wyobrażeniach i uroczystościach bałwochwalczych naszego ludu z powodu prac J. Lelewela: bałwochwalstwo Słowian i R. Berwińskiego: studia nad literaturą ludową, Poznań 1857, s. 11.
[19]. Cytat za: K. Szulc, O głównych wyobrażeniach i uroczystościach bałwochwalczych naszego ludu z powodu prac J. Lelewela: bałwochwalstwo Słowian i R. Berwińskiego: studia nad literaturą ludową, Poznań 1857, s. 10-11.
[20]. Cytat za: Cytat za: T. J. Stecki, Uroczystość Kupały. Obchód i znaczenie Kolędy u Słowian, [w]: „Kronika Rodzinna. Pismo Dwutygodniowe”, Warszawa, 3(15) września 1871, No. 24, s. 376.
[21]. Cytat za: T. J. Stecki, Uroczystość Kupały. Obchód i znaczenie Kolędy u Słowian, [w]: „Kronika Rodzinna. Pismo Dwutygodniowe”, Warszawa, 3(15) września 1871, No. 24, s. 377.
[22]. Cytat za: Ł. Gołębiowski, Gry i zabawy różnych stanów w kraju całym, lub niektórych tylko prowincyach: umieszczony tu: Kulig czyli szlichtada, łowy, maszkary, muzyka, tańce, reduty, zapusty, ognie sztuczne, rusałki, sobótki i t. p, Warszawa 1831, s. 299-300.
[23]. Cytat za: J. Długosz, Jana Długosza Kanonika
Krakowskiego Polskich Ksiąg Dwanaście. Przekład Karola Mecherzyńskiego, T. I,
Kraków, 1867, s. 40.
[24]. Cytat za: M. Czarnowska, Zabytki mitologii sławiańskiey w zwyczajach wieyskiego ludu na Białey Rusi dochowywane, [w]: „Dziennik Wileński”, 1817, T. 6, nr 34, s. 400.
[25]. Cytat za: Z. Gloger, Rok polski w życiu, tradycyi i pieśni, Warszawa 1900, s. 276.
[24]. Cytat za: M. Czarnowska, Zabytki mitologii sławiańskiey w zwyczajach wieyskiego ludu na Białey Rusi dochowywane, [w]: „Dziennik Wileński”, 1817, T. 6, nr 34, s. 400.
[25]. Cytat za: Z. Gloger, Rok polski w życiu, tradycyi i pieśni, Warszawa 1900, s. 276.
jak zwykle piszesz ciekawie i w sposob taki, ze ktos kto nie ma zupelnie pojecia o temacie ma szanse w niego wiesc a ten co juz troche liznal nie nudzi sie podczas czytania, to rzadka zdolnosc ;)
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie :) Staram się te moje wypociny tworzyć w sposób w miarę atrakcyjny.
UsuńZdecydowanie lepszy czas niż luty na te rzesze szaleńców i rozkoszników :D Szkoda, że to zwyczaj tak prawie już zupełnie zapomniany.
OdpowiedzUsuńOj szkoda, ale zawsze można wskrzesić tak sympatyczny zwyczaj ;)
Usuńświetny blog, interesuje się troszkę demonologią ludową i z zniecierpliwieniem będę czekał na nowe wpisy - pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo, jak znajdę troszkę czasu nie omieszkam coś napisać :)
UsuńWspaniały blog, coś czego szukałem. Poszukuję literatury o tematyce wierzeń, a widzę że u Ciebie jest bogato opisana bibliografia.
OdpowiedzUsuńP.S
Nie mogę sobie przypomnieć 3 tomowej pozycji, raczej współczesnej właśnie dotyczącej wierzeń ludowych i guseł. Autorem jest kobieta, rzuciło mi się raz w oczy gdzieś, nie zapisałem sobie tytułu i teraz mnie męczy :) Może wiesz, co by mogło być?
Miło mi że się podoba i jest coś wartościowego do znalezienia :) Oj, a co do tej publikacji to się nie orientuję...
Usuń