środa, 22 stycznia 2014

Zapomniane miejsca: Muzułmański Cmentarz Tatarski w Warszawie

     „W chwili, kiedy nasza łódka zbliżyła się do Sochaczewa, uderzył mnie dość niezwykły widok. [...] Był to cmentarz muzułmański, jeden z tych, które nie były u nas rzadkością dawniej, kiedy każde miasto niemal miało swoich mahometan kupców i żołnierzy, którzy tu żyli i tu składali swe kości [1]. Tak u schyłku XIX wieku o obecności muzułmanów w Sochaczewie, a szerzej na ziemi mazowieckiej pisała Maria Konopnicka. Przywołując ten niegdyś powszechny widok muzułmańskich cmentarzy na polskich ziemiach nie sposób także odnieść się do dziejów Warszawy, która ma swoją dość długą i ciekawą historię związaną z obecnością w tym mieście wyznawców islamu. 



    Pierwsze wzmianki źródłowe informujące o przebywających w stolicy Polski wyznawcach wiary Proroka Muhammada sięgają pierwszej połowy XVIII wieku. Wówczas to, do Warszawy zaczęły przybywać pierwsze poselstwa z odległej Porty Osmańskiej wojującej z Rosją. Również nobilitowani Tatarzy z pułków jazdy Straży Przedniej Wielkiego Księstwa Litewskiego uczestniczyli podczas wolnych elekcji i obrad sejmików, jakie odbywały się w stolicy Korony [2]. W czasach agonii Rzeczypospolitej Obojga Narodów, a więc pod koniec XVIII wieku do stołecznej Warszawy przybyli Tatarzy - polscy muzułmanie, by dzielnie walczyć o „...wolność, całość i niepodległość...” Korony i Litwy. W trakcie insurekcji kościuszkowskiej wsławili się oni m.in. w walkach obronnych o stolicę Polski przed wojskami Suworowa, które 4 listopada 1794 roku dokonały rzezi Pragi. Tamtego pamiętnego dnia na szańcach Warszawy wykrwawiały się 4, 5 i 6 Pułki Kawalerii wywodzące się z Pułków Straży Przedniej J. K. M-ci Wielkiego Księstwa Litewskiego, w szeregach których nie brakowało wiernych Rzeczypospolitej synów stepu [3]



Cmentarz muzułmański (tatarski) na Powązkach, "Tygodnik Ilustrowany" 1892, nr 108, s. 53

    Jednak to wraz z dobą zaborów związane są dzieje pierwszej, stałej, muzułmańskiej oraz tatarskiej kolonii w Warszawie. Otóż późnym latem i jesienią 1831 roku, gdy dogorywało powstanie listopadowe, podczas którego w obronie Rzeczypospolitej uczestniczyli walnie polscy Tatarzy, władze rosyjskie zajęły się pacyfikacją oraz militaryzacją Królestwa Polskiego. W ramach tej akcji do Warszawy, jak i całego Królestwa Polskiego ściągnięto jednostki wojskowe z terenów nadwołżańskich, Kaukazu i Azji Środkowej.
     W marcu 1835 roku, na mocy decyzji Iwana Paskiewicza, namiestnika Królestwa Polskiego, warszawski garnizon wzmocniony został obsadą z Konno-Muzułmańskiego Pułku pod dowództwem ormiańskiego księcia Dawida Ossipowicza Bebutowa [4], a także Zakaukaskim Konno-Muzułmańskim Pułkiem dowodzonym przez pułkownika Hassana Bek Agałarowa, którego po kilku latach odbycia wzorowej służby w Królestwie Polskim odesłano w głąb Rosji [5]. W latach 30-tych i 40-tych XIX wieku w okolicach Warszawy zawitały też inne jednostki wywodzące się z muzułmańskiego Kaukazu i Powołża. Do Raszyna trafił pułk kaukaski, co znalazło swoje odzwierciedlenie w pieśniach okolicznego chłopstwa, które tak oto śpiewało: Nie pójdę grabić siana, bo się boję Persyjana, bo Persyjan siedzi w lipie i wytrzeszcza na mnie ślipie [6]. Inne stacjonowały m.in.: w Modlinie, Sochaczewie czy Kałuszynie [7].
    Niebawem do Warszawy, w ślad za muzułmańskimi żołnierzami odbywającymi obowiązek 25 lat służby w armii carskiej Rosji, zaczęli ściągać ich ziomkowie, którzy tu zajmowali się handlem, kupiectwem, nauką czy piastowali stanowiska urzędnicze. W tym samym czasie również i Tatarzy wywodzący się z terenów byłej Rzeczypospolitej Obojga Nardów zaczęli się sprowadzać do Warszawy szukając lepszych warunków bytowych, niż te, które im oferowała polsko-litewska ojcowizna wcielona bezpośrednio do Rosji [8]


Stary cmentarz muzułmański (kaukaskim) w Warszawie,
"Tygodnik Ilustrowany" 1892, nr 108, s. 53.

     W związku z długotrwałą służbą wojskową, a także rosnącą ilością muzułmanów w Warszawie, którym przyszło zasnąć nad Wisłą snem wiecznym, narodził się problem ich godnego pochówku. Stąd też,  w latach 30-tych XIX wieku podjęto działania mające zapewnić wyznawcom islamu przebywającym w stolicy guberni warszawskiej miejsce wiecznego spoczynku. Przed rokiem 1840 warszawskim władzom garnizonowym udało się zakupić grunty pod muzułmański cmentarz, który do dnia dzisiejszego znajduje się przy ul. Młynarskiej 60. Mizar ten, w latach swojej krótkiej świetności przypominał park, gdzie wśród cieni drzew oraz krzewów dumnie prężyły się orientalne nagrobki. Jednak już w latach 50-tych XIX wieku obiekt ten nieodpowiednio zarządzany przez władze wojskowe oraz cywilne Warszawy zaczął popadać w niszczenie [9]. Ostatecznie pod koniec lat 60-tych XIX wieku wobec niemal całkowitego zaniedbania, zniszczenia i przepełnienia mizar uległ zamknięciu. 


    W związku z brakiem możliwości użytkowania dotychczasowego warszawskiego cmentarza muzułmańskiego, Mahometański achun Sejfetdin Chosianow Siunajew...[10], czyli mułła Warszawskiego Okręgu Wojskowego postarał się o zakup gruntów pod nowy mizar. W 1867 roku mulle udało się wykupić działkę o powierzchni ok. 0,6 hektara od warszawskiego Zarządu Inżynierskiego, która była zlokalizowana tuż obok cmentarza na Powązkach. 
    W przeciwieństwie do starego, nowy cmentarz od samego początku był zadbany. Cały plac otoczono kamiennym murem, przy bramie, pomalowanej na czerwono wybudowano domek dla stróża - grabarza, który stoi po dziś dzień, zaś cały teren starannie zadrzewiono. Jak pisano z zachwytem w latach 30-tych XX wieku, Cmentarz ten ładnie zadrzewiony, z piękną roślinnością, z nagrobkami muzułmańskiemi, stanowi nie tylko uroczy a przez Warszawian zupełnie zapomniany zakątek, ale i jakby wysepkę muzułmańskiego Wschodu, rzuconą na daleką Północ[11]






    Również by uniknąć niepotrzebnych sporów między magistratem warszawskim a garnizonem, które wcześniej doprowadziły do ruiny muzułmańskiego cmentarza przy ul. Młynarskiej, mizar przy Powązkach pozostawiono w całkowitej gestii władz wojskowych, przy czym możliwy był na nim pochówek dla osób cywilnych (i taka praktyka przetrwała do połowy lat 30-tych XX wieku).
    Na mizarze istniał iście wojskowy porządek, przy czym panował na nim obyczaj osobnego chowania ciał biednych i bogatych, który na skutek interwencji mułły Siunajewa został zażegnany. Jak informował Eryk Jachowicz, w Ilustrowanym przewodniku po Warszawie: wraz z treściwym opisem okolic miasta, iż na mizarze przy obecnej ul. Tatarskiej ...mogiły zamożniejszych mahometan są ozdobione kamiennymi płytami, na których widnieją tureckie napisy. Zmarli są tu, grzebani rzędami; zamożniejsi na prawo od wejścia, ubożsi na lewo [12]. I to własnie groby najdobitniej świadczyły o bogactwie i różnorodności dziejów warszawskiej społeczności muzułmańskiej. Jak słusznie wyliczano już w czasach wolnej i niepodległej Rzeczypospolitej: Pochowani są tu żołnierze rosyjscy, których nagrobki równo poustawiane jak na wojennych cmentarzach, ozdobione są tylko półksiężycem bez żadnych napisów. Skolei nie brak tu i nagrobków rosyjskich oficerów i dygnitarzy muzułmańskich. Na płytach nagrobnych napisy są rosyjskie, ale zaopatrzone zwykle w arabski cytat. Na niektórych napisy są tatarskie. Sporo jest tu nagrobków polskich muzułmanów[13]. Zwłaszcza tych ostatnich zaczęło przybywać wraz z kolejnymi dekadami, gdy pod koniec XIX wieku zwiększyła się migracja polskich Tatarów do stolicy. Nie bez znaczenia był też fakt, że część pułków rosyjskich zostało wyprowadzonych z Warszawy. Również część rosyjskich wyznawców islamu przybyłych do tego miasta po prostu wtapiała się w lokalne społeczności przechodząc na chrześcijaństwo, zaś jeszcze inni się rozproszyli po terenach całej Kongresówki.  
    Niebawem nastał XX wiek i wybuchła, jak to wówczas mówiono, Wielka Wojna. Wobec naporu sił niemieckich i ich pochodu na Wschód, z Warszawy, w pośpiechu został wycofany cały garnizon, zaś urzędników carskich ewakuowano w głąb Rosji. Na miejscu pozostali tylko nieliczni muzułmanie, którzy zżyli się z Polakami i uniknęli bieżeństwa. Jednak pomimo zawieruchy wojennej i wkroczeniu Niemców do Warszawy w sierpniu 1915 roku mizar dalej funkcjonował bez przeszkód, służąc jako miejsce godnego spoczynku dla muzułmanów, cywilów jak i jeńców.




    W 1918 roku Polska odzyskała niepodległość. Rzeczypospolita wskrzeszona po ponad wieku zaborczej niewoli stała się krajem przyjaznym dla wyznawców islamu, chętnie przygarniając pod swe opiekuńcze skrzydło muzułmańskie narody uciśnione przez terror bolszewicki, jaki ogarnął tereny byłego imperium rosyjskiego. Wtedy to, do Warszawy ściągali wybitni przedstawiciele społeczności muzułmańskich z Powołża, Kaukazu, Krymu czy Azerbejdżanu. Wielu z nich, jak rodzina Wassana Gireja Dżabagi, bracia Jedigar, Ayas Ishaki, Said Bej Szamil wspierali Polskę i byli gorącymi patriotami zarówno polskimi, jak i miłującymi wciąż swe zniewolone przez bolszewików kraje, którzy na emigracji walczyli o niepodległość swoich utraconych ojczyzn. 
    Niemniej jednak okres II Rzeczypospolitej to czas świetności społeczności tatarskiej, która pod opieką władz polskich stała się łącznikiem między muzułmańskim Wschodem, a europejskim Zachodem. Przy wsparciu polskiego MSZ zabiegano o budowę meczetu. Tatarzy witali delegacje dyplomatów z krajów muzułmańskich przybywających do stolicy. Aktywnie uczestniczyli w życiu diaspory muzułmańskiej w Warszawie. Podejmowali studia, pracę [14]Stąd też Tatarzy odgrywali coraz większą rolę w diasporze muzułmańskiej w stolicy. Odzwierciedlało się to także i w grobach, gdzie na mizarze przy Powązkach zaczęło przybywać grobów muzułmanów z polsko brzmiącymi nazwiskami. Spotykamy tu nazwiska Murzuiczów, Koryckich (ród wywodzący się do chana tatarskiego Edygieja), Jankiewiczów, Sobolewskich. Z tego rodu, pochodzenia nogajskiego, leży tu generał Sobolewski (1920). Obok nagrobek jakiejś Lely Leily Chanum księżnej Tarkowskiej[15].  





    Warszawska społeczność muzułmańska funkcjonowała bez przeszkód do momentu wybuchu wojny z Niemcami w 1939 roku. Okres okupacji niemieckiej, zaś zwłaszcza tragiczne dni powstania warszawskiego mocno odcisnęły się na mizarze. W sierpniu 1944 roku Niemcy prowadząc zaciekłe walki w rejonie Powązek z ugrupowaniem AK Kedyw czołgami szturmowali na pozycje powstańcze niszcząc cmentarz. Z rampy kolejowej, która znajdowała się przy mizarze, wprost na cmentarz zjeżdżały czołgi. Pod naporem gąsienic nacierających wozów pancernych pękały płyty nagrobne, przewracane były nagrobki. W akcie wojennego barbarzyństwa niemieckiego zniszczono ogrodzenie i mury. 




    Jednak po wojnie życie z wolna wracało do normy. Społeczność tatarska, która chcąc pozostać po wojnie przy Polsce przybywała na tzw. Ziemie Odzyskane oraz Warszawy. Własnymi siłami odbudowywała z mozołem zniszczone przez wojnę i okupacje swoje wielowiekowe dziedzictwo przodów. Na powrót stawiano ocalałe nagrobki, zaś później pojawiały się nowe. Po dziś dzień stanowią one niemych świadków burzliwych dziejów stolicy oraz ich muzułmańskich mieszkańców. 
    Mogiły te są również świadectwem dumnej i chwalebnej karty historii polskich Tatarów. Wzdłuż głównej alejki znajdują się groby z wyrytymi nazwiskami Achmatowiczów, Aleksandrowiczów, Assanowiczów, Bajraszewskich, Jakubowskich, Koryckich, Murza-Murziczów, Półtorzyckich, Radeckich, Romanowiczów czy Safarewiczów, z którymi wiążą się dzieje I i II Rzeczypospolitej. Nie brak wśród nich wybitnych naukowców, prawników, senatorów, pisarzy, działaczy społecznych, a nade wszystko dzielnych żołnierzy Wojska Polskiego. Na mizarze przy ul. Tatarskiej pochowani zostali m.in.: Dawid Tuhan-Baranowicz, pułkownik kawalerii, członek komitetu budowy meczetu w Warszawie, Osman Achmatowicz, wybitny polski chemik, Ali Woronowicz, ostatni przedwojenny imam warszawski oraz muzułmański kapelan Wojska Polskiego, zamordowany przez Sowietów, Konstanty Murza-Murzicz, prawnik, sędzia, pracownik Naczelnej Dyrekcji Archiwów Państwowych, Aleksander Achmatowicz, senator II RP, prawnik, minister sprawiedliwości w rządach Krymu i Litwy Środkowej, Jerzy Edygey Korycki, autor znanych powieści kryminalnych, prawnik i działacz społeczny, Dawud Janowicz-Czaiński, major Wojska Polskiego, twórca i organizator słynnej Jazdy Tatarskiej, która wsławiła się w walkach z bolszewikami w 1920 roku oraz jego żona Zula Janowicz-Czaińska Dortlew, Sybiraczka oraz działaczka społeczna na emigracji w Wielkiej Brytanii... 





Przypisy:  


[1]. Cytat za: M. Konopnicka, Z cmentarzyKurier Warszawski, 1887, nr 302. 
[2]. Szerzej patrz: A. Kołodziejczyk, Muzułmanie w Warszawie w XVIII-XX w., [w]: „Warszawa i Mazowsze”, t. I, Warszawa 1997; J. Reychman, Znajomość i nauczanie języków orientalnych w Polsce XVIII wieku, Wrocław 1950.
[3]. W insurekcji odznaczył się płk. Jakub Azulewicz, który w trakcie powstania dowodził 6 Pułkiem Kawalerii – przeformowanym w 1792 roku z 2-ej Jegomości Królewskiej Mości Narodowej Jazdy Tatarskiej. Dnia 11 lipca zginął podczas obrony Wilna. Jego Pułk przedzierał się do Warszawy, by ostatecznie wykrwawić się w obronie Pragi warszawskiej. Płk. Mustafa Achmatowicz dowodził 4 Pułkiem Kawalerii. Jego oddział wziął udział w bitwie pod Maciejowicami, gdzie dowódca zginął w wyniku odniesionych ran. Na warszawskiej Pradze oddział bez pułkownika został rozbity 4 listopada.
[4]. Patrz: А. А. Половцова, Русский биографический словарь: Алексинский — Бестужев-Рюмин / Изд. под наблюдением председателя Императорского Русского Исторического Общества, Санкт-Петербург, 1900, Т. 2 , s. 626.
[5]. Patrz: Gazeta Warszawska, 1857, nr 121, s. 1.  
[6]. Cytat za: O. Kolberg, Mazowsze, cz. 2, Warszawa-Kraków 1963, s. 172.
[7]. Szerzej patrz: E. Noiński, Muzułmański cmentarz wojskowy pod Kałuszynem. Z dziejów społeczności muzułmańskiej na Wschodnim Mazowszu w XIX wieku, [w]: Rocznik Mińsko-Mazowiecki, t. 18, s. 21-27.
[8]. Szerzej patrz: A. Kołodziejczyk, Muzułmanie w Warszawie w XVIII-XX w., [w]: Warszawa i Mazowsze, t. I, Warszawa 1997, s. 65. 
[9]. Szerzej patrz: F.R., Wyznawcy AllahaTygodnik Ilustrowany, 1892, nr 108, s. 53; A. Kołodziejczyk, Cmentarze muzułmańskie w PolsceStudia i Materiały. Cmentarze, nr 7 (10), Warszawa 1998, s. 80. 
[10]. Cytat za: Mahometanie w WarszawieCzas, 1902, nr 253 (wydanie wieczorne), s. 3.
[11]. Cytat za: J.R., Cmentarze muzułmańskie w WarszawieKuryer literacko-naukowy, 1934, nr 44, s. 14.
[12]. Cytat za: E. Jachowicz, Ilustrowany przewodnik po Warszawie: wraz z treściwym opisem okolic miasta, Warszawa, 1893, s. 261.
[13]. Cytat za: J.R., Cmentarze muzułmańskie w WarszawieKuryer literacko-naukowy, 1934, nr 44, s. 14.
[14]. Cytat za: J.R., Cmentarze muzułmańskie w WarszawieKuryer literacko-naukowy, 1934, nr 44, s. 14.
[15]. A. Kołodziejczyk, Muzułmanie w Warszawie w XVIII-XX w., [w]: „Warszawa i Mazowsze”, t. I, Warszawa 1997, s. 65-69.

8 komentarzy:

  1. Ciekawie. Nie byłam jeszcze na muzułmańskim cmentarzu, a wiesz, że ogólnie cmentarze uwielbiam ;)

    Tak swoją drogą to jest straszne co obecnie się dzieje z podejściem do osób wyznających islam. Jakaś ogólna paranoja. Wiele osób, zdawałoby się, myślących trzeźwo albo przynajmniej rozsądnie jej ulega. Mi jako antropologowi kultury, bo w sumie swoje wykształcenie po całości tak powinnam chyba określać, ciarki przechodzą po plecach, gdy widzę jak każda próba powiedzenia czegoś pozytywnego o muzułmanach kończy się zakrzyczeniem tematu :/ Kompletny brak zrozumienia innej kultury, gdzie wszystko zostaje brutalnie zdemonizowane. Mogę się założyć, że większość osób w naszym kraju o tak pięknych tradycjach tolerancji i kontaktu ze Wschodem nie miałaby nic przeciwko, gdyby te czołgi jeszcze raz się przejechały po tym cmentarzu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten mizar przy ul. Tatarskiej w Warszawie zrobił na mnie duże wrażenie, ale jeszcze większe zrobiły na mnie nekropolie w Bohonikach i Kruszynianach, gdzie znajdują się dwa najstarsze cmentarze muzułmańskie w granicach współczesnej Polski pochodzące z XVII wieku.

      Po 1945 roku Tatarzy polscy osiedlali się w m.in.: Szczecinie, Szczecinku czy Gorzowie Wielkopolskim, ale dziś trudno tam szukać tatarskich śladów.

      Co do tej paranoi to ona chyba istniała od zawsze, ale dzięki internetowi, obecnie jest masowa i globalna. To co się współcześnie dzieje niejako wpisuje się w tradycje zbiorowych histerii w postaci polowań na czarownice, pogromów Żydów, walk religijnych z XVI wieku... istny ciemnogród. Ale niestety to chyba wynika z natury człowieka i jego lenistwa, głupoty i ignorancji. Nietolerancja bierze się z niewiedzy... Co do czołgów, dodajmy, że to czołgi hitlerowskie, nad którymi obecnie panoszy się wśród wielu indolentów zachwyt, iż niosły one światłość prawdziwego patriotyzmu i zbawczej mocy przed zalewem bolszewickich Mongołów ze Wschodu ;) Qvo vadis Polsko?

      Usuń
    2. A czołgi niemieckie wbrew obiegowym opiniom były zawodne i to nawet legendarne mysie tygrysie nad ktorymi wszyscy bija teraz peany, procz garstka ludzi ktorzy pamietaja jakie uciazliwe byly ich naprawy i szukanie czesci zamiennych

      tak offtopująco.

      Usuń
    3. Tak offtopując, można do tego dodać bohaterską Luftwaffe, rycersko bombardującą szpitale, wodociągi miejskie, place gdzie znajdowała się duża ilość osób cywilnych, już nie wspominając o ducha winnych zabytkach.

      Czasem wydaje mi się, że ludzie już tak pogłupieli, że można im wcisnąć cokolwiek, a wszystko łykną bez większego zastanowienia się... Zaprawdę w ciekawych czasach żyjemy...

      Usuń
    4. ...że tak wtrącę i swoje trzy grosze do tej dyskusji, są ludzie i "ludziska", przy czym tych drugich jest porażająca większość. nie ważne po której stronie jakiej barykady stoją.

      Usuń
    5. .., ważne by wylać żółć na innych i całą frustrację. Niezmiernie tacy ludzie irytują. jeszcze jakby byli mądrzy to by jakoś sensownie się wypowiadali, ale nie lepiej być ciemniakiem i duby smalone opowiadać.
      Właśnie często widzę jak jak tacy naskakują na Tatarów, że muzułmanie, że terroryści, a jakby znali historię ich osadnictwa, i to, od ilu wieków oni bronią najjaśniejszej Rzeczypospolitej, ile oni krwi przelali za katolicką Polskę to by może tak nie naskakiwali na Polaków wyznania muzułmańskiego..

      Usuń
  2. Witam, witam.
    Nareszcie znalazłem znowu tego bloga.
    Widzę obrazek z mojego miasta, czyli pozostałość po cmentarzu żołnierzy carskiego regimentu Tatarów. Cały brzeg Bzury po stronie miasta to jeden wielki cmentarz... Zresztą pisałem o tym u siebie:

    http://rademenesii.blog.interia.pl/?id=2920360

    Co do Muzułmanów... moim zdaniem, to co się dzieje teraz jest zagrożeniem po prostu dla kultury europejskiej i dziwię się, że niektórzy tego nie dostrzegają. Poszanowanie dla kultury i wyznania powinno być wzajemne. Sunnici nie okazują zrozumienia dla naszej kultury. Przecież zamachy terrorystyczne, incydenty z udziałem islamistów we Francji, albo Wielkiej Brytanii, to nie są wyssane z palca bajki, ale fakty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam,

      Dzięki za link, zaglądam czasem na Twój blog i ciekawy jest. A co do zagrożenia to owszem są pewne grupy, które nie rozumieją zasad panujących w Europie (zwłaszcza na Zachodzie, z wyłączeniem Hiszpanii) bo na Wschodzie muzułmanie są od wieków i jakoś do XX wieku się to w miarę poprawnie układało, a nawet układa jak pokazuje przykład Polski i naszych Tatarów, którzy wrośli w naszą kulturę przy zachowaniu swojej wiary. Wydaje mi się że polski przykład może być drogowskazem dla Zachodu

      Usuń