czwartek, 7 listopada 2013

Rzecz o polskich biesach, czartach i diabłach (część II)

    Współistnienie dwóch cywilizacji - pogańskiej i od momentu pojawienia się na ziemiach polskich w X wieku chrześcijańskiej - niewątpliwie wpłynęło na oryginalności kultury polskiej. Nawet pomimo uzyskania dominującej roli w XI wieku przez Kościół na dawnych terenach Polski, to kultura chrześcijańska chętnie odwoływała się do części spuścizny starożytnych Słowian. W ten sposób doszło do synkretyzmu religii chrześcijańskiej, która czerpiąc z dawnych, pogańskich wzorców stworzyła także bardzo ciekawy obraz diabła w naszej kulturze. 
    Jednak próbując zdefiniować obraz i charakter diabła jaki funkcjonował przed wiekami w pojęciu ludu polskiego, należałoby zastanowić się ile z tego pogańskiego świata zostało przyjęte na łono nauk Kościoła? W tym miejscu bowiem pojawia się zasadniczy problem. Otóż tak na prawdę nie wiele wiadomo o pierwotnych wierzeniach zachodnich Słowian, zanim dotarło do nich chrześcijaństwo, zaś wszelkie zachowane do naszych czasów źródła pisane były sporządzane głównie przez duchowieństwo, które opisywało pogaństwo z perspektywy i przez pryzmat wiary. Dlatego też należy do tych źródeł podchodzić z dużą dozą rezerwy [1]. Niemniej, dziedzictwo dawnych wierzeń po dziś dzień w różnych formach trwa w ludowych zabobonach, podaniach i legendach [2]

Jan Matejko, Diabeł śmiejący się, karton do polichromii kościoła Mariackiego,
Bez daty. Akwarela na kartonie. 41 x 58,5 cm.
     Szczególnie trwała okazała się demonologia słowiańska, która ostała się po mimo procesu chrystianizacji. Co więcej, Kościół przez wieki był jej protektorem. Zezwalał na kultywowanie lokalnych pogańskich wierzeń w bóstwa, duchy i demony, ponieważ jak się zdaje dawny, nadzmysłowy świat Słowian zamieszkany był w wielu przypadkach przez istoty o złej naturze, które czyhały nieustannie na zdrowie i życie człowieka. Stąd też można domniemywać, że archetyp zła, wywodzący się z guseł i zabobonów z czasów pogańskich mógł bez przeszkód funkcjonować w czasach chrześcijańskich, ponieważ znakomicie wpisywał się w wykładnię chrześcijaństwa co do istnienia sił piekielnych. Dzięki temu, świat pogańskich duchów i demonów licznie zasiedlających wody, bagna, lasy, powietrze oraz domostwa przetrwał dzięki działaniom Kościoła [3]. Także nie bez znaczenia była chęć Kościoła do zdetronizowania dawnych ogólnych wierzeń pogańskich oraz „...włączenia całego panteonu czczonych dotychczas bóstw słowiańskich do kręgu istot szatańskich[4] zapewniając im niejako nieśmiertelny żywot, po wyplenieniu pogaństwa.
    Wobec zespolenia się na dawnych ziemiach polskich lokalnych wierzeń pogańskich oraz nauk chrześcijaństwa o złym duchu, zachowała się ogromna ilość przesądów, podań i przekonań na temat bóstw, duchów oraz demonów wiązanych z ogólnym pojęciem czarta czy biesa, które z czasem utożsamiano z kościelną wizją Szatana. Jak wyliczał w 1579 roku ksiądz Paweł Gilkowski w „Wykładzie Katechizmu Kościoła Krześcijańskiego o Pism Świętych dla wiary prawdziwey utwierdzenia y fałszywey się ustrzeżenia napisany a theraz znowu s poprawą y przyczynkiem wypuszczony Przez [...] Pawła Gilowskiego [...]”, do świata diabłów należeli „...ziemscy skryatkowie, domowe ubożęta, leśni satyrowie, wodni tołpcowie, górne jędze, powietrzni duchowie, rozmaici genjuszowie, morscy lewiatanowie, na insułach rozmaite obłudy[5], którzy „...iakoby mieli podzielić sobie prowincie, miasta, domy, ossoby y mieśca iako a czym y komu mieliby szkodzić...” [6]. Również Julian Tuwim za „Postępkiem prawa czartowskiego przeciw narodowi ludzkiemu” z roku 1570 tak naliczał: Nieskończoną litanję imion, przezwisk i epitetów miał w Polsce ów duch nieczysty. Więc generalia: djabeł, szatan, bies, czart, demon, lucyper, napaśnik, kusiciel, pokusa, kaduk, gniewnik, kusy, więc imiona własne - słowiańskie o obce - jak: Farel, Orkjusz, Opes, Loheli, Latawiec, Chejdasz, Koffel, Rozwod, Smołka, Harab-Mysliwiec, Ileli, Kozyra, Gajda, Ruszaj, Pożar, Strojant, Bież, Dymek, Rozbój, Bierka, Wiecher, Szczebiot, Odmieniec, Fantasma, Wilkołek, Węsad, Dyngus albo Kiczka, Fugas, djablice: Dziewanna, Marzana, Węda, Jędza, Ossorja, Chorzycam Merkana. Była także Muchawiec, Czerniec, Bajor, Czeczot, Kubeba, Smolik, Gonad, Boruta...[7]. Część z tych istot znana była na niewielkim obszarze. O innych sława docierała w najodleglejsze zakątki dawnej Rzeczypospolitej. Również nietrudno pośród nich można odnaleźć pogańskich opiekunów i władców sił przyrody związanych z lasami, mokradłami, wodami, powietrzem, życiem oraz śmiercią, którzy w swych kaprysach nie zawsze byli przychylnie nastawieni do ludzi. Dlatego też miejsca, które wśród pogan budziły grozę, niegdyś były zasiedlone bogami, demonami i duchami. W czasach chrześcijańskich, za sprawą Kościoła miejsca te stały się obszarami o szczególnym działaniu diabelskich mocy. Oczywiście, ...nie wszystkie potężne byty duchowe, które w [...] religiach [pogańskich] się pojawiają, a ukazują złośliwe lub niebezpieczne cechy charakteru, mogą być utożsamiane z diabłem takim, z jakim tradycja chrześcijańska nas spoufaliła...[8], niemniej jednak to Kościół utrwalił i znacząco rozszerzył władanie Lucypera
     Jak się zdaje, mimo ogromnej roli jaką pełnił Kościół w kształtowaniu się wizerunku diabła w Polsce, to wierzenia pogańskie, ludowe stanowiły przez długi czas najważniejszy czynnik nadając rodzimym wierzeniem w demony sporej oryginalności, zmuszając chrześcijaństwo do ustępstw w tej kwestii. Dlatego też diabły polskie przybrały obraz i charakter odmienny od wyobrażeń jakie panowały na Zachodzie Europy. Daleko mu było do biblijnej wizji węża kusiciela, czy starotestamentowego Szatana lub Antychrysta - zwodziciela znanego z Listów św. Jana. 
    Polskie biesy, czarty, licha czy diabły to przede wszystkim istoty związane ze środowiskiem, nieprzychylnym człowiekowi. Pośród wierzeń różne diabelskie demony...mieszkają stale w błotach, trzęsawiskach, po lasach, w gruzach zamkowych i chat wieśniaczych...[9], co przecież stanowi odwołanie do tradycyjnych wierzeń przedchrześcijańskich, w których nieobce były pojęcia świętych gajów, czy innych miejsc granicznych, głównie odwołujących się do przyrody, gdzie świat doczesny i nadrealny się przenikały.
    Z tego kręgu diabłów związanych z naturą jednym z najbardziej znanych był Rokita ...około Wielunia na bagnach od wieków zamieszkały[10], zaś Sława jego i imię przeszły w sąsiednie okolice Krakowskiego, Podlasia i w Sandomierskie[11], ale nie tylko. Jak wierzyć legendzie związanej z Rokitnicą - obecnie będącą dzielnicą Zabrza, to wzięła ona swoją nazwę właśnie od diabła Rokity lub krnąbrnej księżniczki nazywanej tym samym imieniem. Również w dawnych czasach rokitą lub rokiciną nazywano pospolicie rosnącą na torfowiskach i bagnach wierzbę (łac. Salix rosmarinifolia). Dlatego imię tego diabła najpewniej zostało przejęte od właśnie wierzby - rokity, którą miał sobie on szczególnie upodobać. W wielu województwach Polski i na Rusi, lud powszechnie uważa, że najulubieńszem pomieszkaniem djabła jest stara i spróchniała wierzba. - W niej przemieniwszy się w puszczyka (Strix ulula), lubi śmierć ludziom przepowiadać. Ztąd wieśniak wierzby stojącej, choć spróchniałej, nie ścina, aby nieobrazić djabła, co w niej przesiaduje i w rozmaitych postaciach okazuje się ludziom[12]. Może przez to w języku polskim znane jest od dawien dawna porzekadło: «Zakochał się, jak djabeł w suchej wierzbie», oznaczające miłość gwałtowną i zapamiętałą[13]. Na marginesie warto zaznaczyć, iż w kulturze ludowej wierzbie przypisywano także ważne role magiczne. W przesądach i przysłowiach wiązano ją nie tylko z diabłami, ale także z czarownicami, złem, Judaszem, który się na niej rzekomo powiesić, czy też miejscem granicznym między światem żywych, a zaświatami.
    O Rokicie, zwanym również Wierzbickim, tak pisał w XIX wieku, wydobywszy informacje od mieszkańców Wielunia, Kazimierz Wójcicki: Lubo`m zwiedzał tam strony, niezasłyszałem o nim nic szczególnego, jak tylko proste gawędki: kogo wciągnął w błoto albo obłąkał, albo wzrok tak zatumanił, że niemógł stojąc przed drzwiami chaty zobaczyć ani własnego domostwa ani wioski. Tak zatumaniony od Rokity biedak i tydzień chodził w koło chałupy swojej a trafić niemógł[14]. Zatem był to złośliwy oraz niebezpieczny diabeł, mamiący i wodzący w bagna ludzi, gdzie ich topił. Wybitnie związany z światem mokradeł.
    Drugim powszechnie znanym, acz nie wiadomo czy nie bardziej, niż Rokitnik jest diabeł Boruta. Oczywiście współcześnie kojarzony jest niemal i wyłącznie z zamkiem w Łęczycy oraz Archikolegiatą NMP i św. Aleksego w Tumie, ale zdaje się, że Boruta to typ diabła nad wyraz rodzimy. Pierwotnie znany był na dużych obszarach dawnej Polski. Podania o Borucie, który zajęty był straszeniem ludzi nocą po groblach i lasach i płataniem psot przez sprowadzanie ich z dobrej drogi, a ukazywał się nieraz w postaci psa czarnego, krążyły w całym kraju, zarówno u ludu jak szlachty, z tą różnicą, że lud w nie wierzył, a szlachta z nich się śmiała[15], a więc miał podobnie psotny charakter co Rokita. Niemniej jednak, królestwem Boruty były lasy, a nie bagna, na co wskazuje etymologia jego imienia. Z całą pewnością jego przezwisko wywodzi się od nazwy lasu iglastego, zaś szczególnie od lasu sosnowego, bowiem niegdyś dzikie ostępy żywiczne nazywano borami [16]. Jak wyjaśniał Gloger, od ...wyrazu bór powstało imię polsko-słowiańskie Borysław, Borys, Borek i Boruta. Że zaś w dawnych pojęciach narodu, przechowanych dotąd przez lud wiejski, istniał zły duch czyli czart borowy, leśny, borowiec, borowik, skutkiem więc podobieństwa w brzmieniu i związku z pojęciem boru, lud przeniósł nazwisko ludzkie Boruta (jak to potwierdza i Karłowicz) na djabła, zwanego także borowym, rokitą, rokickim, wierzbickim, łożińskim, jako na ducha, mieszkającego w boru, rokitach, łozach i suchych wierzbach[17].
    W  tym miejscu warto zwrócić uwagę na to, że na przestrzeni wieków wizerunek diabła w kulturze polskiej ewoluował. Wpływ na przemianę obrazu czartów polskich miały wzorce płynące ze źródeł pogańskich i chrześcijańskich. Równolegle do nich swoje piętno odciskały także czynniki społeczno-ekonomiczne oraz zmiany jakie zachodziły w mentalności ludzi. 
    Odnosząc się do religii chrześcijańskiej, należy podkreślić, iż średniowiecze nie było tak owładnięte manią wizji wszędobylskiego Szatana, jak to się powszechnie domniema. Zwrócił na to uwagę Leszek Kołakowski, który tak napisał, Nasza znajomość diabła średniowiecznego pochodzi z rozmaitych źródeł. Wiedza ta była dość dobrze skodyfikowana w licznych pismach teologów i filozofów o znacznym autorytecie [...]. Trzeba jednak zauważyć, że chociaż wszystkie encyklopedyczne dzieła czy summy nauki chrześcijańskiej zawierają odpowiednie rozdziały, autorzy  ich zazwyczaj nie rozwodzili się szczególnie na ten temat; wielcy średniowieczni nauczyciele Kościoła nie zdradzają wcale tej chorobliwej fascynacji diabłem, jaką znajdziemy u mniejszych pisarzy XVI i XVII stulecia[18]. I rzeczywiście, wraz z nadejściem ery stosów Inkwizycji, diabły opanowały niemal każdą dziedzinę życia. Przed sądami inkwizycyjnymi piętrzyły się zeznania pełne domniemanych wizji szatańskich sabatów czarownic, czy też szkodzących ludziom diabłów.
    Kluczowym momentem w dziejach polskiej kultury, w którym dokonały się największe przemiany w obrazie diabła, to czasy nowożytne, bowiem wtedy, diabeł w Polsce przestał być „...szczególnym stróżem sprawiedliwości, karzącym grzeszników wiecznym potępieniem...” [19], zaś stał się na kilka stuleci „...istotą groźną i straszliwą, która nie przebiera w środkach w celu uzyskania panowania nad światem i zniszczenia rodu ludzkiego[20]. Epoka nowożytna także przyniosła ze sobą rozpowszechnienie się wiary w opętanie, demoniczną ingerencję sił piekielnych w życie człowieka oraz czarownice.  Przeświadczenia te złożyły się na ...główne idee typowe dla demonologii XVI i XVII stulecia: pojęcie paktu, którym czarownice podpisywały z diabłem; sabaty piekielne z ustalonym rytuałem i udziałem diabła samego; wiara w obcowanie seksualne demonów męskich i żeńskich z kochankami ludzkimi[21]. Diabeł stał się kluczową postacią w naukach Kościoła, dzięki której wpajano ludowi wartości dydaktyczno-morlane płynące z wiary Chrystusowej, skłaniając do pokory i walki ze złem. To w tamtych czasach powstały za przykładem krajów niemieckich czy Francji...najsławniejsze monstrualności z dziejów walk przeciw siłom piekielnym, przy czym były one z pewnością związane z wojnami religijnymi, które nastały po Wielkiej Reformacji [22]. Być może wtedy pojawił się w Polsce na trwałe przerażający wizerunek diabła, dzięki któremu uzasadniano słuszność procesów i okropieństw sądów inkwizycyjnych, bowiem w XVI i XVII wieku wydano dosyć sporo dzieł tłumaczących zasadność prześladowania czarownic oraz rolę Szatana w namawianiu ludzi do złego. Obraz ten kreśliły osoby związane przede wszystkim z kręgami kościelnymi lub też sądami inkwizycyjnymi. Między innymi jak zanotował Gabriel Rzączyński, polski jezuita i przyrodnik, w swej Historia naturalis curiosa Regni Poloniae, Magni Ducatus Lithuaniae XX divisa, w Krakowie w roku 1544, na świat miało przyjść wielce szkaradne dziecko. Odrazę budziły jego płonące i błyszczące oczy, nos w kształcie byczego nozdrza, psia sierść na grzbiecie, małpi pysk na piersi, ohydne kocie oczy na podbrzuszu, złowieszcze psie łby na łokciach i każdej stopie, nogi w kształcie łabędzi oraz podwinięty ku górze ogon, długi na pół łokcia [23]. Takiego też widziano i diabła, który przerażał swoją szpetotą. Dodawano mu rogi, kopyta, czy ogon, zaś odwiecznym symbolem stały się widły, choć też i przybierał milsze oku oblicze,  w postaci pięknych młodzieńców lub bardzo rzadko urodziwych młodych niewiast. Ząbkowicz sekretarz księcia Ostrogskiego, pisarz z czasów Zygmunta III, w dziele p.n.: Młot na czarownice, poważnie opowiada, że djabeł rozmiłowany w ładnej pannie, dla zjednania sobie jej wzajemności, siadywał pod jej oknem i przygrywał czule na fleciku [24]. Jednak ten chrześcijański wizerunek diabła bardziej znany był elitom niż chłopstwu.
     Warto również zwrócić uwagę na inne czynniki kształtujące wyobrażenie diabla na ziemiach polskich. Dużo ważniejszy wpływ na jego obraz w Polsce miały przemiany cywilizacyjne prowadzące do wykształcenia się społeczeństwa stanowego. Wraz z okrzepnięciem jego struktur wyłoniły się trzy nurty w kulturze polskiej związane z chłopstwem, szlachtą i mieszczaństwem. W efekcie i diabły u nas posiadały swoje trzy oblicza, będące odzwierciedleniem struktur klasowych jakie panowały w ówczesnym społeczeństwie Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Stąd też powstały wizerunki diabłów: chłopskich, pańskich zwanych również szlacheckimi oraz mieszczańskich lub cudzoziemskich. 
     Pośród ludu diabeł to istota wręcz groteskowa. Intelektem nie grzeszył, łatwo dawał się wywieść w pole przez chłopa, zaś wszelkie pakty przegrywał ustępując mądrości i przebiegłości chłopskiej. Mimo swej głupkowatości bywał niebezpieczny i siał strach wśród ludu. Jego szczególna aktywność i moc przypadała na noc. Budził do tego stopnia grozę, iż ...lud pod wieczór, lub noc ciemną, lęka się wymówić jego imienia aby go nie sprowadzić, nazywa go wtedy złe albo licho [25]. Wyobrażano go sobie przede wszystkim pod postacią zwierząt, szczególnie tych, które swoją aktywność rozpoczynały po zmierzchu, jak wszelkiego rodzaju sowy, puchacze, puszczyki lub też jako istoty niematerialne, duchy, zjawy. Prawie nigdy nie występował pod postacią szpetnego potwora z rogami i ogonem. Nie czynił też większych szkód, a nawet jak to często bywa w podaniach o np. Iskrzyckim był pomocnych duchem i opiekunem domostw. Diabły ludowe były najmocniej związane z tradycyjnymi wierzeniami z czasów pogańskich i najmniej podatne na doktrynę Kościoła, od której uwolnił się mniej więcej w XVIII wieku.
    Wśród stanu chłopskiego, ale nie tylko bo, i u mieszczan, i u szlachty zrodził się typ diabła cudzoziemskiego zwany również mieszczańskim. Wierzenia tego typu były rozpowszechnione po całym kraju, lecz ich tradycja najpewniej sięga czasów upadu Rzeczypospolitej. W wiekach wcześniejszych mniej znany. Lud przywdział temu diabłu strój stanu mieszczańskiego, który przecież w dużej mierze był zniemczony. Stąd wyobrażano też go sobie jako Niemca lub Żyda, Tatara czy Cygana, z tym tylko, że trzy ostatnie nacje wyraźnie wiązano z magią i przypisywano im szczególną władzę nad diabłami. Jak wyjaśniał Ryszard Brewiński Nie mógł się też djabeł nusz ubierać inaczej, jak po niemiecku. - Lud wie najlepiej, co go boli! W gminowładztwie słowiańskiem zamożny i szczęśliwy; [...] kiedy się przez przyjęcie Chrześcijaństwa zetknał z zachodnią Europą, a stan rycerski osadzając się na przywilejach - wyzuwać go począł ze starych swobód; - lud od razu poznał zkąd złe przychodzi i od razu zapisał to w księdze dziejów swoich, a zapisał pod figurą - stworzył djabła! [26]. Świetnym przykładem takiego diabła był Hrabia Manteufel. Szczególnie znany był w okolicach Miechowa. Wyobrażano go sobie jako cudzoziemskiego jegomościa, Austriaka, ubranego na czarno i poruszającego się czarną karetą zaprzężoną w sześć czarnych koni, którą porywał ludzi do piekieł (tak nawiasem bardzo to przypomina urban legends o czarnej Wołdze porywającej dzieci) [27].
     Z kolei diabeł szlachecki zwany pańskim, to typ polski, przywdziewał kontusz. Skory był do pijatyk, hulanek, zaś jego gorący czerep przypominał charakter polskiej szlachty. To w nim jak w zwierciadle odbijały się wszelkiego rodzaju wady polskie. Jego obraz szczególnie został utrwalony przez literaturę z okresu zaborów, gdzie między innymi Borucie nałożono szlachecki ubiór i z prostego pogańskiego demona urządzone szlacheckiego diabła. Szczególny wpływ na wizerunek diabłów szlacheckich miał romantyzm. Dopiero niektórzy literaci polscy w pierwszej połowie XIX wieku włożyli w usta ludu to, o czem on nigdy od ojców swoich nie słyszał i nikomu nie opowiada!, t. j. przebrali Borutę w kontusz dla większego efektu drukowanych swoich legend, i tym sposobem upowszechnili bajania, o których lud może się już z książek dowiedzieć. Co do nas jednak, nie udało nam się jeszcze nigdzie w ustach ludu znaleść legendy o Borucie w kontuszu, a to samo potwierdza i Karłowicz [28]
    Oczywiście diabłów w naszej kulturze jest znacznie więcej, ale o tym można by było pisać bez końca. 





Przypisy: 

[1]. Por. M. Eliade, Historia wierzeń i idei religijnych, t. III, Warszawa 1995, s. 27; S. Urbańczyk, Dawni Słowianie – wiara i kult, Wrocław 1991, s. 125; J. Strzelczyk, Mity, podania i wierzenia dawnych Słowian, Poznań 1998, s. 8-9.
[2]. Szerzej patrz: K. Moszyński, Kultura ludowa Słowian, t. II, zeszyt 2, Kraków 1939.
[3]. Szerzej o demonologii Słowian: A. Gieysztor, Mitologia Słowian, Warszawa 1980, s. 215-240. 
[4]. Cytat za: L. J. Pełka, Polska demonologia ludowa, Warszawa 1987, s. 180.
[5]. Cytat za: P. Gilowski, Wykład Katechizmu Kościoła Krześcijańskiego o Pism Swiętych dla wiary prawdziwey utwierdzenia y fałszywey się ustrzeżenia napisany a theraz znowu s poprawą y przyczynkiem wypuszczony Przez [...] Pawła Gilowskiego [...], s. l. 1581, s. 161.
[6]. Cytat za: P. Gilowski, Wykład Katechizmu Kościoła Krześcijańskiego o Pism Swiętych dla wiary prawdziwey utwierdzenia y fałszywey się ustrzeżenia napisany a theraz znowu s poprawą y przyczynkiem wypuszczony Przez [...] Pawła Gilowskiego [...], s. l. 1581, s. 161.
[7]. Cytat za: J. Tuwim, Czary i czarty polskie oraz Wypisy czarnoksięskie, Warszawa 1924, s. 7-8. 
[8]. Cytat za: L Kołakowski, Diabeł, [w]: Czy diabeł może być zbawiony i 27 innych kazań”, Londyn 1984, s. 175.  
[9]. Cytat za: K. Wł. Wójcicki, Diabeł polski, [w]: Encyklopedia powszechna Orgelbranda, t. VII, Warszawa 1861, s. 123. 
[10]. Cytat za: K. W. Wójcicki, Klechdy: starożytne podania i powieści ludu polskiego i Rusi, t. I, Warszawa 1837, s. 171.
[11]. Cytat za: Rokita, [w]: Encyklopedia powszechna Orgelbranda, t. XXII, Warszawa 1866, s. 213. 
[12]. Cytat za: K. W. Wójcicki, Klechdy starożytne podania i powieści ludowe. Wydanie drugie pomnożone, t. I, Warszawa 1851, s. 265.
[13]. Cytat za: K. W. Wójcicki, Klechdy starożytne podania i powieści ludowe. Wydanie drugie pomnożone, t. I, Warszawa 1851, s. 265-266.
[14]. Cytat za: K. W. Wójcicki, Klechdy: starożytne podania i powieści ludu polskiego i Rusi, t. I, Warszawa 1837, s. 171-172.
[15]. Cytat za: Z. Gloger, Encyklopedja staropolska ilustrowana, t. I, Warszawa 1900, s.189.
[16]. Patrz: Bór, [w]: A. Brückner, ownik etymologiczny języka polskiego, Kraków 1927, s. 36; bór, [w]: Słownik języka polskiego ułożony pod red. Jana Karłowicza, t. I: A-G, Warszawa 1898, s. 197.
[17]. Cytat za: Z. Gloger, Encyklopedja staropolska ilustrowana, t. I, Warszawa 1900, s.189.
[18]. Cytat za: L. Kołakowski, Diabeł, [w]: Czy diabeł może być zbawiony i 27 innych kazań”, Londyn 1984, s. 182.  
[19]. Cytat za: L. J. Pełka, Polska demonologia ludowa, Warszawa 1987, s. 180.
[20]. Cytat za: L. J. Pełka, Polska demonologia ludowa, Warszawa 1987, s. 181.
[21]. Cytat za: L. Kołakowski, Diabeł, [w]: Czy diabeł może być zbawiony i 27 innych kazań”, Londyn 1984, s. 186.  
[22]. Cytat za: L. Kołakowski, Diabeł, [w]: Czy diabeł może być zbawiony i 27 innych kazań”, Londyn 1984, s. 185.  
[23]. Patrz: G. Rzączyński, Historia naturalis curiosa Regni Poloniae, Magni Ducatus Lituaniae, annexarumq[ue] provinciarum: in tractatus XX divisa: ex scriptoribus probatis... desumpta, Sandomiriae 1721, s. 350. W dziele tym zanotował m.in.: Cracoviae, an. 1544. ex nobilibus parentibus nata proles admodum aspectu horribilis, flammeis & radiantibus oculis, ore, naribusq; bovinis, cornu figura exertis & prominentibus, dorso pilis caninis hispido, simiarum faciebus in pectore extantibus, oculis felium subtus umbilicum hypogastrio affixis, tetris ac minacibus canum capitibus, ad utrumq; cubitum, & pedis utriusq; patellam antrorsum spectantibus, figura pedum cygni, cauda sursum reflexa & recurva, longitudine ulnae dimidiae.
[24]. Cytat za: K. Wł. Wójcicki, Diabeł polski, [w]: Encyklopedia powszechna Orgelbranda, t. VII, Warszawa 1861, s. 124. 
[25]. Cytat za: K. Wł. Wójcicki, Diabeł polski, [w]: Encyklopedia powszechna Orgelbranda, t. VII, Warszawa 1861, s. 124. 
[26]. Cytat za: R. Brewiński, Powieści Wielko-Polskie, t. I, Wrocław 1840, s. 200-201.
[27]. Szerzej patrz: B. i A. Podgórscy, Encyklopedia demonów, Wrocław 2000, s. 245.
[28]. Cytat za: Z. Gloger, Encyklopedja staropolska ilustrowana, t. I, Warszawa 1900, s.189.

13 komentarzy:

  1. Świetnie, będę miała co poczytać do wieczornej herbatki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę się rozpisałem, ale o diabłach to można napisać niemałą trylogię :D Zatem miłej lektury :))

      Usuń
  2. Ten proces prejścia bóstwa do demona mona dość dobrze zaobserwować na Mokoszy w Rosji ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mokosza to ciekawe zjawisko, bo z bóstwa i to dość ważnego odpowiedzialnego za płodność zostaje zdegradowana do demonicznej istoty. W przypadku naszych diabłów to chyba wszystko wskazuje na to że były to od początku demony. Te wszystkie borowe, roitnickie, pokuśnice itd. chyba nie miały charakteru bóstwa, ale kto wie...

      Usuń
  3. Ależ ja bym chciała w jednej kwestii popolemizować, ale mi się naraz tyle refleksji wyświetla, że chyba pozwolę sobie na cały wpis u siebie :D Tylko, kurna, nie wiem kiedy, mam tyle zaleglych wpisów :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem jak najbardziej za polemiką :D tylko jakaż to kwestia, że aż cały wpis? :D

      Usuń
    2. Poza tym djaboł tkwi w szczegółach ;)

      Usuń
    3. No właśnie te szczegóły heheheh Chodzi mi o cały ten akapit: "Jak się zdaje, mimo ogromnej roli jaką pełnił Kościół w kształtowaniu się wizerunku diabła w Polsce, to wierzenia pogańskie, ludowe stanowiły przez długi czas najważniejszy czynnik nadając rodzimym wierzeniem w demony sporej oryginalności, zmuszając chrześcijaństwo do ustępstw w tej kwestii. Dlatego też diabły polskie przybrały obraz i charakter odmienny od wyobrażeń jakie panowały na Zachodzie Europy. Daleko mu było do biblijnej wizji węża kusiciela, czy starotestamentowego Szatana lub Antychrysta - zwodziciela znanego z Listów św. Jana." Oczywiście, diabeł słowiański jest słowiański, polski jest polski, ale na wyraźną sugestię, że ten zachodni typ byłby tak całkiem zgodny z naukami Kościoła się zgodzić już nie mogę ;) Zresztą to jest opinia, z którą się spotkałam już wielokrotnie, u Pełki chociażby ;) Zachodni diabeł ludowy o pogańskich rysach miał sporo do powiedzenia zanim Kościół się wypowiedział oficjalnie (nie zrobił tego przypadkiem aż w XIII wieku? a wizerunki istniały oczywiście wcześniej) i wpłynął na wizerunek potem rozpowszechniony, w niektórych momentach też Kościół musiał wyraźnie walczyć o oczyszczanie wizji szatana z tych ludowo-pogańskich cech, bo szło to w złą stronę :D Krótko mówiąc: szatan szatanem, a diabeł diabłem, na terenie całej Europy (jest jeszcze diabeł amerykański i jeszcze inne pogaństwo w tle i relacja folklor-kosciół protestancki) - o tych źródłach niesłowiańskich wizerunku diabła i relacji z wizerunkiem Kościoła bym z chęcią wyprodukowała taki wpis :D Z samym stwierdzeniem, że o oryginalności słowiańskiego diabła stanowią słowiańskie korzenie oczywiście bym się nie kłóciła :D Tylko, że właśnie - taką oryginalność ma też diabeł Zachodu z tą różnicą, że pogańskie cechy zostały chyba wyraźniej w tym wypadku przez chrześcijaństwo oswojone, co nie znaczy, że mniej w nich pogańskości :D Bóstwa leśne, celtyckie itd. Swoją drogą, w przypadku polowań na czarownice na Zachodzie i u nas chyba właśnie miało to dość istotne znaczenie...Rozpisuję się, kurna :D

      A właśnie, jeśli chodzi o samego słowiańskiego diabła - zdaje się, że na Słowiańszczyźnie wiara w niego była silniejsza (że się tak wyrażę mało sensownie :D) i jakoś jest to związane z silnie zakorzenioną bipolarnością wierzeń (czy też raczej systemu wierzeń, ale nie wiem czy w stosunku do słowiańskich można tak to ująć), która nie jest tak wyrazista na Zachodzie właśnie? To też jest ciekawy wątek, ale wpływ społeczeństwa stanowego chyba ciekawszy - to o czym piszesz, bo miał bezpośrednią rolę w ikonografii diabła, a ja uwielbiam obrazki :D Pamiętam właśnie z dzieciństwa wizerunki diabła w książeczkach o legendach mazurskich - diabeł cudzoziemski, mieszczański i diabeł-duch czego mój dziecięcy rozum nie pojmował zupełnie. Przemawiał do mnie raczej ten dystyngowany pan, a diabła-zjawy było mi jakoś szkoda :D

      Za duuuużo kawy, za mało snu - myślę, że da się to wyczuć :D

      Usuń
    4. Racja, z tym Zachodem to lepiej by było popełnić oddzielny post, ponieważ jak mi się zdaje tam sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana, niż u Słowian. Bo po mimo, że na terenach byłego Imperium Romanorum dosyć szybko zakorzeniła się kultura chrześcijańska, i działalność takich osób jak Justyna Męczennika, Bedy Czcigonego, to na długo pozostała ona ślepa na pozostałości wierzeń antyku. A diabły zachodu mają dużo z bóstw i demonów chtonicznych, przynajmniej taką tezę lansował Maximilian Rudwin (nawiasem polecam jego znakomita książkę pt. Diabeł w legendzie i literaturze, z 1931 roku). Również to co odróżnia nasze diabły od zachodnich to, to że na Zachodzie są one więcej związane z opętaniem i czarownicami niż u nas. Choć dopiero jak się zdaje w XI wieku chrześcijański Zachód dostrzegł w magii i zabobonach zalążek siły diabelskiej, a z którymi z całą stanowczością zaczął walczyć w okresie Reformacji i Kontrreformacji. I w tym przypadku interesująca jest postać Jana Wiera, autora Szalbierstwa i oszustwa diabłów, który pisał (w XVI w.) że diabeł wykorzystuje ludzi chorych umysłowo, tudzież posiadających inne zaburzenia psychiczne jak depresja do swoich celów.

      Co do naszych diabłów to wydaje mi się, że to może być też pokłosie manicheizmu, które również wpłynęło na Kościół i jego doktrynę. Duchowieństwo Zachodu stykając się z naszymi, słowiańskimi wierzeniami starali się ugruntować przekonanie, iż systemy wierzeń u Słowian są dualistyczne, co przecież też nie wyklucza, że to był faktyczny stan, ale opisy duchownych i kronikarzy ewidentnie wskazują na to, że diabeł u nas wprowadził chrześcijaństwo w formie wypaczonej. Zagadkowa w tym wszystkim jest postać Czarnoboga, który nawet nie wiadomo czy istniał, a miał być jakąś szczególna emanacją zła.

      Usuń
  4. Kościół ogółem miał jakiś bardzo wolny zapłon, jeśli chodzi o diabelskie sprawki :D

    Otóż właśnie, zachodni diabeł wybitnie związany z całym tym "dzikim" towarzystwem, które tak łatwo nie chciało się schrystianizować :D - możliwe, tak sobie myślę, że to on, łachudra, tak pokręcił sprawę, że kwestia wiary/niewiary w szatana stała się tak dla Kościoła niewygodna (i tak zamieszana w sprawę czarostwa :D).

    Z Rudwina ujęły mnie fragmenty o diabolicznych kotach :) Jako posiadaczka dwóch,w tym jednego czarciego, nie mogłam tych fragmentów nie zapamiętać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heheh, ten "wolny zapłon", to fakt, Kościół długo nie mógł zapłonąć, ale na koniec zapałał dużym ogniem miłości do wszelkiego diabelstwa ;) Swoją drogą to największa gwałtowność tych działań objęła tereny, gdzie niegdyś mieszkali barbarzyńscy Germanowie czy Celtowie, którzy z całą pewnością odcisnęli swoje piętno na chrześcijaństwie.

      A nasze koty już nie mają takiego jasnego statusu, i nie wiadomo czy są one diabelskie czy nie :D Bo z jednej strony przyciągały zło, zaś z drugiej w wielu podaniach i zabobonach uważano, że koty są w stanie odstraszyć wszelkie istoty nieczyste. Tak było w przypadku mamun, dziwożon, gdzie w kołyskę dziecka jako pierwszego wkładano kota, żeby przyjął na siebie zło... :D

      Usuń
    2. Z podań ludowych wiadomo, że Mokosza plecie każdemu los z pajęczych nieci (nici), które są opuszczane z Weli na Ziemię i powiązane z każdą osobą. Jednym z jej ulubionych zwierząt jest Kot (dawniej Koszka), gdzie słowo "Kosz" to "Los". Wbrew teraźniejszemu poglądowi, że kot może krzywdzić małe dzieci, dawniej zwłaszcza u Słowian wschodnich, przynoszono kota do kołyski niemowlęcia, w ten sposób nowonarodzone dziecko zostało obdarowywane losem czyli koszem (dawniej dzieci spały nie w kołysce tylko w koszu). Kot był i jest łącznikiem między światem Bogów, światem Przodków a życiem teraźniejszym, miał sprawować opiekę nad dobrym losem a od złych mocy dziecko chroniły czerwone bajorki i nienadawanie mu imienia aż do postrzyżyn. Kotka - Koszka to zawsze przynosząca dobry los.

      Pozdrawiam ;)

      Usuń
    3. A dziękuję za cenną uwagę. Kot to niewątpliwie ciekawy zwierz... szkoda, że mam ostatnio bardzo mało czasu na prowadzenie bloga, ale mam nadzieję, że coś o tym kiedyś więcej naskrobię

      Pozdrawiam :)

      Usuń