czwartek, 9 maja 2013

La Morte amoureuse*

      Jednym z najbardziej przerażających i żywotnych przesądów był mit wampira, człowieka umarłego, który powstały z grobu, niósł śmierć, wysysając krew żywych, by samemu móc wiecznie żyć. „Gdy w noc księżycową północ uderzy. wstaje wampir z grobu i błądzi po ziemi, szukając ludzi. Ofiarę swą ubezwładnia i uśmierca, wysysając jej krew. Uśmiercony staje się także wampirem. Na to samo skazana jest też cała jego rodzina. Czasem nad całą miejscowością zawisa, jak nienawistne fatum, klęska wampiryzmu” [1]. Obawa przed tymi, którzy pełnią powstają z grobów jest na tyle silna, że nawet i w czasach nam współczesnych mieszkańcy wsi w Rumunii, Słowenii czy Grecji biorą prawo w swe ręce i doszczętnie niszczą zwłoki, które - jak oni wierzą - w nocy mogą wyłaniać się ze swojego niepoświęconego grobu po to, by siać swoją chorobę - śmierć. Przekonanie to, podsycane od wieków przez zabobony, mity, podania, legendy, strach i barbarzyńskie metody unicestwiania umarłych utrwalały wiarę w „krwiopijców”. 
    
Kadr z Ingrid Pitt z filmu The Vampire Lovers (1970)

     Zapewne przekonanie o istnieniu wampirów sięga głęboko w zamierzchłe czasy, gdy rodziły się cywilizacje. Najstarszym materialnym dowodem na istnienie mitu wampira - krwiopijcy jest tzw. pochówek wampiryczny odkryty przez archeologów w okolicy miejscowości Mikulovice (wschodnia część Czech). Pochodzenie grobowca "krwiopijcy" datuje się na ponad 4.000 lat. Odkryty został nieco przypadkowo, gdy podczas badań archeologicznych prowadzonych na celtyckim cmentarzysku z epoki żelaza, naukowcy dotarli do nieco osamotnionego grobu, w którym natrafiono na nietypowy pochówek. W niszy grobowej odkryto szkielet, który przygniatały dwa duże kamienie. Jeden był położony na klatce piersiowej, zaś drugi na czaszce. Zdaniem naukowców zwłoki te nie zostały przygniecione przypadkowo i z całą pewnością zostały tam umiejscowione umyślnie po to by umarły już nigdy nie powstał z grobu. 
      Jednak sięgając w jeszcze odleglejsze czasy, dalej w głąb historii spotkać można i inne przykłady wierzeń w wampiry. Niemal każda kultura starożytna wykształciła wiarę w demony żywiące się ludzką krwią. Istoty te będąc projekcją odwiecznych lęków i obsesji żywych przed powstającymi z grobów umarłymi - od starożytnej Asyrii, Meksyku, w Chinach, po przez Indie skończywszy na całej Europie i Azji Środkowej, ukrywały się pod różnymi imionami. Krwiopijca skrywał się pod starotestamentowym terminem aquila(h) [pol. pijawka", Biblia, Prz 30, 15], fenickim Ihst Imzh [pol. ssący krew"], czy w greckich mitach, w których opisywano lamie. Wiele cech wampirycznych posiadała Empuza, grecka bogini strachu, wzmiankowana przez Arystofanesa oraz strzygi [łac. strix], kobiece demony z ptasimi skrzydłami, o których pisał Owidiusz. Również tak na marginesie warto zaznaczyć, że samo pojęcie „wampir” pojawiło się stosunkowo późno. Jego najstarsze pochodzenie wywodzi się z języków słowiańskich (ros. „upiyr; pol. „upier, „wąpir”, „wąpierz, „strzyga; bułg. „vepir” – wszystkie wywodzą się od starosłowiańskiego słowa ąpir; od prasłowiańskiego ǫpirь, w języku staro-cerkiewno-słowiańskim ǫpyrь ѫпырь). Za sprawą germańskiego przedrostka „v” słowiańskie ąpir” zamieniło się w „wampira”, którego imię na Zachodzie Europy rozpowszechniła prasa z XVIII wieku oraz literatura XIX-wieczna, zaś w szczególności  opowiadanie Johna Polidoriego, pt. The Vampyre (z 1819 r.) i powieść Brama Stokera pt. Drakula (z 1897 r.). Niemniej jednak, jak wykazywał w XVIII wieku Antoine Augustin Calmet, francuski benedyktyn, opat z St-Léopold w Nancy, w swojej rozprawie z 1746 roku pt., Traite sur les Apparitions des Esprits, et sur les Vampires, ou les Revenans de Hongrie, de Moravic, etc(pol. traktat o pojawianiu się duchów i wampirów lub zmartwychwstałych na Węgrzech, na Morawach, etc.)[2], w której wzmiankował, że pierwsze zapiski o „wampirze” pochodzą z XI wieku. Do takiego wniosku doszedł Calmet opierając się na relacjach S. Libenzio, biskupa z Bremy (jego zapiski dotyczące wampirów pochodziły jeszcze przed 1013 roku), a także odnosił się do źródeł ruskich datujących pojawienie się „wampirów” w 1047 roku.
Klasyczna definicja wampira utożsamia go z duchem zmarłej osoby lub jej zwłokami, ożywionym przez własnego ducha lub demona, który w nocy powraca, żywiąc się życiodajną krwią ludzką. Na przestrzenie wieków w tradycji ludowej wampir przybierał różnorodne formy. W średniowieczu demoniczna natura wampira ostatecznie przybrała ludzki kształt. Wampiryzm w wiekach średnich przypisywano wszystkim osobom przedwcześnie zmarłym lub tym, których pozaziemskie życie nie było szczęśliwe, a nawet osobom chorym, których nie umiano wyleczyć (np. na porfirię). Wraz z nadejściem kolejnych epok stosunek do wampiryzmu obierał inny charakter. W dobie baroku wśród możnych – zwłaszcza na Zachodzie Europy – popularne zaczęły być różne dewiacje seksualne (np.: masochizm, sadyzm oraz ich połączenia z paralelnymi aktami wampiryzmu: nekrofagii, nekrosadyzmu, nekrofilii). Terminy te, wraz z „wampiryzmem seksualnym” na poziomie fizycznym, powstały dużo później... wraz z psychoanalizą.
Philip Burne-Jones Bt., Le Vampire, 1897
Obawa przed zmarłymi i ich powrotem do świata żywych budził strach. Dwa podstawowe tematy – krew (symbolizująca życie) i śmierć oraz ich wzajemne powiązania leżą, jak się zdaje, u podstawy mitu wampira. Także obawy przed zemstą „źle umarłych” potęgowały niepokój przed tymi istotami, które po śmierci miałyby się mścić za cierpienia za życia.
Mit wampira utrwalał szereg wątków w folklorze ludowym o charakterze przesądów, jak też pewnych substratów faktów, których nie umieli wytłumaczyć ludzie w danej epoce.
W Europie jeszcze na długo przed przybyciem chrześcijaństwa otaczano kultem dusze umarłych. Rozpowszechniona wiara w zmarłych powracających na Ziemię, była zawarta choćby w praktykach związanych z celtycko–anglosaskimi obrzędami SamhainHalloween czy słowiańskich dziadów, które mocno się zakorzeniły w systemie wierzeń ludowych dawnej celtycko-germańskiej części Europy oraz na terenie Słowiańszczyzny. Praktyki stosowane podczas choćby dziadów miały na celu zaspokoić dusze zmarłych, by te nie wracały do świata żywych.
Realne istnienie maniaków złaknionych krwi – seryjnych morderców, złoczyńców, psychopatów – było żywym dowodem na istnienie demonicznych istot, które zabijały z czystej przyjemności, by zakosztować smaku krwi. Do historii na trwałe przeszedł Wład Palownik zwany Drakulą – znany ze swojego zamiłowania do okrucieństwa i krwi hospodar wołoski. Rzadkie przypadki tego rodzaju nie miały nic wspólnego z kanibalizmem rytualnym czy wywołanym koniecznością (głodem) budząc tym większą obawę i strach przed ludźmi, kosztującymi krwi ludzkiej dla przyjemności.
Również pogrzebani żywcem przynosili pożywki dla ludowej demonologii. Jeszcze do XIX wieku przedwczesne pogrzeby ludzi tylko pozornie zmarłych przydarzały się. Ongiś, ze względu na niski poziom wiedzy medycznej zjawisko to było powszechne, zaś makabryczne skutki takiego pochówku dostrzegano przy kolejnym otwieraniu grobowca. Wysiłki żywcem pogrzebanego, by uwolnić się z trumny, tłumaczyły jego zniekształcone rysy czy ślady krwi, zaś dla prostego ludu takie informacje stawały się pożywką dla fantazji i domysłów o wampirach.
    Także ludzka natura, dodajmy mściwa domagająca się np.: kary dla złoczyńców zaowocowała „pochówkom wampirycznym”. Dała ona początek religijnym systemom kar pośmiertnych dla grzeszników. Wampirami mogli zatem zostać złoczyńcy i rozpustnicy, wyklęci i przeklęci, pochowani bez sakramentów, samobójcy, bękarty, a nawet ci, nad których zwłokami przeskoczył kot lub przeleciał ptak. Wreszcie, każda niezwykła czy rzadka cecha mogła stać się znamieniem wampira; zajęcza warga, owłosione wnętrza dłoni, niebieskie oczy, rude włosy, również odmienność psychiczna itd.
Koincydencja doniesień o przypadkach wampiryzmu z okresowym pojawieniem się zarazy (moru) rozbudzały ludzką fantazję. Toteż od dawna wiązano smród, jaki miał wydzielać wampir, zapowiadał zarazę i jej towarzyszył.
W XIX wieku w świat demonów wkroczyła nauka – interpretacja psychoanalityczna i psychiatria. Jeden z wybitniejszych uczniów Freuda, Anglik Ernest Jones, pisał, że wampir to „…nocny duch, który kopuluje ze śniącym [człowiekiem] i wysysa jego krew; jest on oczywiście wytworem koszmaru”[3]. Jeśli konflikty seksualne rodzą erotyczne sny, to stłumienie normalnych aspektów w seksualności nadaje konfliktom takim formy skrajne, jak wilkołactwo i wampiryzm. Do tego rodzaju wampirów w demonologii ludowej stanowczo zaliczano inkuby (męskie diabły czy demony) i sukkuby (diabły i demony żeńskie), które nawiedzają – odpowiednio – kobiety i mężczyzn w ich snach, ale czynią to w celach wyłącznie erotycznych i pozbawionych sadyzmu.

Zgodnie z powszechnym przekonaniem, wampira można zniszczyć, odkrywając jego grób, ekshumując zwłoki, które okazują się w doskonałym stanie, i jednym ciosem przebijając ich serca włócznią lub szpadą, kołkiem, itd.
Również pod płytą Rynku Głównego, około 4 metry pod ziemią znajdują się świadectwa lęków i obaw średniowiecznych mieszkańców Krakowa przed wampirami. Podczas wykopalisk archeologicznych w latach 2004 - 2010 pod płytą Rynku Głównego w Krakowie odkryto wiele interesujących eksponatów z okresu wczesnego średniowiecza. Wśród nich odkopane zostały na cmentarzu z X-XI wieku nietypowe pochówki – świadczące o strachu przed powstaniem z grobów umarłych. Pochowane „wampiry” (8 nietypowych grobów) na wczesnośredniowiecznym cmentarzu na tle innych pochówków wyróżniały się wyraźną formą unieruchomienia i skrępowania ciał. Wszystko to na wypadek, gdyby chcieli powstać ze swych grobów...




Bibliografia:

E. PetoiaWampiry i wilkołaki: źródła, historia, legendy od antyku do współczesności, Kraków 2003;
M. JanionWampir: biografia symboliczna, Gdańsk 2002;
Cz. Robotycki, Wampiry. Od wierzeń ludowych do filmowych fantomów, „Polska Sztuka Ludowa”, 1992, nr 3-4;
K. Stachowski, Wampir na rozdrożu. Etymologia słowa upiór - wampir w językach słowiańskich, [w]: „Rocznik Slawistyczny”, LV, Kraków 2005;


Przypisy:  

[*]. Tytuł posta odwołuje się do noweli autorstwa Théophile`a Gautier`a pt.: La Morte amoureuse (franc. „Zakochana śmierć”, rok wyd. 1836). Gautier dużo miejsca w swoich opowiadaniach poświęcił komunikacji z zaświatami i tajemnicy pisma dyktowanego przez siły wyższe. Gauthier`a fascynowała przede wszystkim nieśmiertelność i niezniszczalność kobiecości. Często bohaterkami jego opowiadań były zakochane kobiety z piekła rodem; wampirzyce, które kusiły i niszczyły mężczyzn.  
[1]. Cytat za: S. Wasylewski, W sprawie wampiryzmu, [w]: Lud. Organ Towarzystwa Ludoznawczego we Lwowie, 1907 R. 13, s. 291.
[2]. Traité sur les apparitions des esprits, et sur les vampires, ou les revenans de Hongrie, de Moravie, &c., oryginalne wydanie traktatu dostępne na stronie internetowej: http://books.google.pl/books?id=rbg0AAAAMAAJ&dq=Augustin+Calmet+vampire&hl=pl&source=gbs_navlinks_s; o wampirach patrz także: A. Calmet, The Phantom WorldThe History and Philosophy of Spirits, Apparitions, &c., Philadelphia 1850, wydanie dostępne na stronie internetowej: http://books.google.pl/books?id=Z1GqcY9ow3QC&printsec=frontcover&hl=pl&source=gbs_ge_summary_r&cad=0#v=onepage&q&f=false
[3]. Szerzej patrz: E. Jones, On the Nightmare, London 1931, publikacja dostępna na stronie intrnetowej: http://archive.org/details/onthenightmare032020mbp

10 komentarzy:

  1. Mimo dzisiejszego wydelikacenia, "wyfotoszopowania" i wcześniej, przeromantyzowania heheheh tej atrakcyjnej figury literackiej - nadal pobudza wyobraźnię. Do mnie najbardziej przemawiają wąpierze brutalne, ludowe i legendy dotyczące postaci historycznych (Elżbietka Bathory).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście krwawa księżna, to niezwykła postać, a do tego bardzo inspirująca swymi sadystyczno-seksualnymi żądzami. Podobno i Zygmuntowi Krasińskiemu w powieści Mściwy karzeł i Masław, książę mazowiecki przyświecały echa legendy o Batorównej opętanej manią wiecznej młodości, podsycanej przez wiedźmę z jej otoczenia... To co mnie uderza w mitach o wampirach to przewijające się tło seksualne. Niemal zawsze można doszukać się w mitach i legendach o wampirach jakichś brudnych żądz seksualnych czy zmysłowości

      Usuń
    2. Literacki wampir jest podszyty erotyką maksymalnie :D Figura mocno kompensacyjna, nie ma się co oszukiwać ;) Wampir ludowy-upiór, legendarne wampiry historyczne, wszystkie stwory będące przodkami literackiego wampira - tu już chyba trudno o taką generalizację, zbyt wiele nitek się ze sobą plącze ;) Jest coś w samej symbolice krwi, która towarzyszy ludzkim wyobrażeniom od tak dawna - związana z kołem życia i śmierci, z samą siłą witalną, z symboliką słońca (u wspomnianych Celtów przecież poza ofiarami z ludzi także picie ich krwi...), z kultem płodności jeszcze wcześniejszym niż kulty solarne i związanym z innymi wierzeniami, symboliką wody... Tu coś erotycznego znajdziemy, ale ma to zupełnie inny wydźwięk niż, dajmy na to, w legendzie o skłonnościach Batorówny. Tak mi się wydaje.

      Usuń
    3. Mi się wydaje, że literacki czy szerzej kulturowy archetyp wampira jest emanacją zwykłych, ludzkich fobii, obaw przed mroczną naturą człowieka. Zarazem w wampirze ukryte są też wszelkie pragnienia ludzkie, jak nieśmiertelność, młodość, witalność, nieskrępowane żądze...

      Usuń
    4. Cień nadczłowieka? :) Istnieje w popkulturze bardzo żywotny mit przekleństwa Kaina, który staje się wampirem - nieśmiertelność jako kara. Też ciekawa sprawa ;)

      Bardzo interesujące są tropy literackie, te ukryte źródła, czasem sprawy biograficzne, z dziwnymi domysłami (jak w przypadku Polidoriego i jego fascynacji Byronem), czasem ciekawe odniesienia do sytuacji społecznej (wiktoriańska Carmilla), czasem tropy historyczne (Eleonore von Schwarzenberg i "Dracula")... Ogółem szkoda, że dziś archetyp wampira się tak okrutnie spłaszczył. Ostatnią, naprawdę sugestywną, według mnie, wizją, która miała szeroki oddźwięk w kulturze (już w wersji pop) jest pięknie kiczowaty, naiwny i nostalgiczny "Dracula" Coppoli.

      Usuń
    5. Można powiedzieć, że ta dawna ludowa wampiryczna dychotomia sacrum i profanum mieszkająca w ciele wąpierza została jakoś wykastrowana przez współczesną popkulturę. Tak nawiasem tuj est ciekawa historia niejakiego Arnolda Paole (http://en.wikipedia.org/wiki/Arnold_Paole),
      rzekomego wampira, grasującego po pograniczu imperiów Osmanów i Habsburgów
      http://vampirologist.blogspot.com/2009/01/visum-et-repertum.html

      Usuń
  2. O, cały blog o wampirach! :D Tak, z panem Arnoldem się znamy, chyba nawet Janion o nim coś tam wspominała, o ile dobrze pamiętam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I o ile mnie pamięć nie zawodzi to była książka Wampir. Biografia symboliczna

      Usuń
  3. "Wreszcie, każda niezwykła czy rzadka cecha mogła stać się znamieniem wampira"
    wczoraj wampiry, dzisiaj "dewiaci", "zboczeńcze" "fałszywi rudzi"...i o zgrozo "mańkuci"! (itd.)
    jak to ograniczone umysły zwykły przezywać i tym samym piętnować wszystko, co odstaje jakkolwiek od ich ogólnie przyjętych "norm". ograniczenie horyzontów umysłowych to cecha ogółu społeczeństwa, nie ważny widać czas i miejsce.
    już wolę być "wampirem".

    szalenie ciekawy tekst.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A miło, że się podoba :) Rzeczywiście, jakoś natura ludzka się niewiele zmieniła w tym przypadku, jedynie zmieniają się grupy "kozłów ofiarnych". Kiedyś czytałem ciekawy tekst na temat roli mitu w kulturze oraz o tym jak mit "krwiopijcy Żyda" przemienił się na współczesnego "geja"... Konkluzja płynęła dosyć straszna, że własne kompleksy w ten sposób się leczy. Tylko jak pomyślę o zakompleksionych Niemcach po 1918 roku, że im mocarstwo się rozsypało i co w efekcie to przyniosło (Hitlera) to aż ciarki przechodzą po plecach...

      Usuń